środa, 25 września 2013

Rozdział 7

-Zaraz,zaraz przecież Zayn powiedział mi,że rodzice maja dopiero dziś przyjechać,a przyjechali wczoraj?-powiedziałam.
Dopiero teraz zorientowałam się z tego.
-No tak,chciałem Ci zrobić niespodziankę,ale ty skręciłaś  nogę.-powiedział z udawanym smutkiem.

Była godzina 17.00,gdy mój telefon zadzwonił.
-Tak słucham?powiedziałam.
-Cześć skarbie,zadzwoniłam by Ci powiedzieć,że już  przylecieliśmy  i jesteśmy właśnie w bardzo ładnym domu. A ty co robisz?-powiedziała mama z wyczuwalnym szczęściem. Ciesze się,że jest szczęśliwa.
-Ja siedzę sobie właśnie u siebie w pokoju przed laptopem. Jeśli muwisz, ze jest tak ładny, to muszę jak najszybciej przyjechać i sama ocenić.- zaśmiałam się.
Przegadałam tak dłuższy czas,aż w końcu się rozłączyliśmy. Inna strefa czasowa. Ciekawe co właśnie robi Rosi,albo Robert?
Miałam potrzebę zapalenia,ale nie miałam  fajek.Zayn!!
Przecież on na pewno będzie miał,tylko,że na pewno chłopaki są w domu.Posiedziałam jeszcze chwile w pokoju,ale zaczęło mi się nudzić więc zeszłam jakoś na dół.Było dziwnie cicho,aż za.
Przeszłam przez salon ale ich nie było,weszłam do kuchni ale tam też ich nie było,ale za to na lodówce była przyczepiona jakaś mała biała karteczka.Podeszłam do niej,napisane było:
,,Pojechaliśmy na zakupy,a potem jeszcze wpadniemy do studia.Będziemy około 20.30,   Harry.''
No to cała chata do mnie,tylko kurde ta noga w szynie ,ale to lepsze od gipsu bo można chodzić bez kul.Ale jeśli niema chłopaków,to wezmę sobie jednego papierosa od Zayn'a,przecież się nie skapnie.
 I tak zrobiłam,już po chwili pochłonięta byłam dymem nikotyny,który wypełnił moje płuca.

12 Tygodnie  później:
 
      Właśnie wróciłam ze szkoły,lekcje były spoko tylko jedna rzecz mnie wkurza ,czyli szkolny plastik.

No to teraz sobie odpocznę,więc rozłożyłam się na kanapie i puściłam jakiś film,który przerwał mi Harry.
-Ty chyba nie zapomniałaś,że dziś jedziemy do lekarza z twoją nogą?-powiedział.
-Ups,nie zapomniałam,zaraz idę tylko jeszcze obejrzę.-powiedziałam po czym zaczęłam dalej się wpatrywać w telewizor.
-Nie,teraz wstajesz i idziesz do samochodu.No chyba,że wolisz chodzić z tą szyną jeszcze miesiąc.
-Jeśli tak to idę.-i od razu wstałam po tych słowach brata.Mam nadzieję,że mi tą szynę dziś ściągną.

Przez całą drogę,nie odzywaliśmy się do siebie,Harry wyglądał na zamyślonego w sumie ja też miałam nad czym rozmyślać.Ciekawa jestem jak tam mój filmik,ale przecież ja brzydko śpiewam,więc wszystkie komentarze pod nim będą negatywne.Nie mam co sobie  zawracać tym głowy.
- O,już jesteśmy?-spytałam zdziwiona .
-No widzisz,taka w to okno zamyślona spoglądałaś.-powiedział Hazza.
-A ty nie lepszy.-powiedziałam z uśmiechem,a on nic nie odpowiedział tylko wyszedł z auta i poszedł w kierunku szpitala.Ale zatrzymał się w pewnym momencie,a ja doszłam do niego i razem ruszyliśmy w kierunku wejścia do budynku.
Miła pielęgniarka zaprowadziła nas do gabinetu lekarza.
-Dzień dobry.-przywitaliśmy się.
-Dzień dobry,usiądź na kozetce i sprawdzimy jak tam twoja noga.-powiedział,po czym odwinął mój  bandaż i zdjął szynę.
No moim zdaniem nie będziesz już musiała nosić tej szyny,ale żeby to potwierdzić idź teraz pod sale rędgenowską,zaraz prześwietlisz tą nogę i się okaże.

Po prześwietleniu znów wróciłam do gabinetu i lekarz powiedział,że jestem wolna od bandażów i szyny.

Wróciłam do domu z Harrym,ale on przyszedł na chwile bo od razu gdzieś pojechał mówiać tylko:
-Chce ci kogoś przedstawić.
Wypytywałam chłopaków czy coś wiedzą ale oni udawali,że nie.Tylko Niall powiedział,że może wiedzą.No nic, ciekawe kto to?
Nie zastanawiają się dłużej,ubrałam bejzbolówkę , buty i wyszłam ,mówiąc krótkie -Pa-.
Szłam różnymi uliczkami Londynu,przyglądając się jego pięknu.Dotarłam pod Big Ben ,przystanęłam na chwilę,ale zaraz ruszyłam dalej.Dotarłam do parku i udałam się w miejsce moich znajomych.
-Hej,wam.-powiedziałam entuzjastycznie.
-Hejka.-odpowiedzieli chórem.
-Co ty taka wesoła?-spytał z uśmiechem Jake.
-A no wiesz,ściągnęli mi szynę z nogi i poza tym.-zaczęłam się uśmiechać,a Josh podał mi paczkę papierosów z ,której wyciągnęłam fajkę i zapaliłam ją.Poczułam jak dym nikotynowy na nowo wypełnia moje płuca.Czułam się taka wyluzowana.
Gadaliśmy,śmialiśmy się i wypalaliśmy już,któregoś z kolei papierosa.Ściemniało się już więc postanowiłam sprawdzić ,która godzina.Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam,była 18.20.
Pożegnałam się ze znajomymi i pobiegłam do domu.
Szybko otworzyłam drzwi,ściągnęłam buty i już chciałam iść,ale wyrósł jak z podziemi przede mną Harry z nerwową miną.
-Gdzie ty byłaś?!-zaczął wrzeszczeć.-Nawet chłopakom nic nie powiedziałaś,nie było cię ponad 4 godziny.
-No sorry.Zdarza się.-powiedziałam, wzruszając ramionami i chciałam przejść do salonu,ale Harry mi to nie umożliwił.
-Przestaniesz w końcu być taka chamska?-powiedział już spokojniejszym tonem.
-Przepraszam-powiedziałam po czym się do niego przytuliłam.
-Ja też przepraszam nie musiałem tak na ciebie wyskakiwać,ale zrozum,ja się martwię o ciebie.Nie wybaczył bym sobie jak by coś ci się stało.A teraz choć,musisz kogoś poznać.Pociągnął mnie za rękę do salonu w,którym siedziała jedynie jakaś dziewczyna.
Stanęła gdy mnie zobaczyła,a ja patrzyłam pewnie jak zwykle dziwną miną,na nich.
-Cześć,nazywam się Cara.Harry dużo mi na twój temat opowiadał.-powiedziała.
-To jest moja przyjaciółka.-powiedział.
-Eee,hej.-byłam zdziwiona tym,czemu Harry nic mi nie powiedział wcześniej?.
  Harry po okołu 10 min. poszedł zrobić nam kolacje.A ja z Karam siedziałyśmy i gadałyśmy.
-Masz jakieś hobby.-spytała.
-Tak,słuchanie muzyki iii.... nic więcej.-a już chciałam powiedzieć ,że śpiewanie ale w porę ugryzłam się w język.
Po chwili Hazza zawołał nas na kolacje.Weszłyśmy do kuchni gdzie pachniało doskonale,usiadłyśmy przy stole i wszyscy zaczęliśmy zjadać to co było na talerzu,ja wzięłam tylko jedną kanapkę, bo nie jem dużo . Niestety Harry to zauważył.
-Masz zjeść przynajmniej jeszcze jedną kanapkę,albo będziemy tu czekali na ciebie i nie obejrzymy  żadnego filmu.
Z westchnieniem zjadłam kanapkę po czym poszliśmy z powrotem do salonu obejrzeć film.
-Gdzie są chłopaki?-spytałam.
-Chłopaki są u swoich dziewczyn,a Niall u Josha.
  Wybraliśmy komedię,która po około połowie oglądania znudziła mi się i zachciało mi się spać.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć,po 1 .w komentarzach pisały osoby,ze podobno zżynamy z jakiegoś bloga.Ani raz nie byliśmy na tym blogu,ani go nie czytałyśmy więc niemożliwe,żebyśmy mogły zbierać pomysły.
Sory,ale pomysły wymyśliłyśmy my  i nie zbierałyśmy pomysłów z tamtego bloga.
Przecież czasem mogą być one podobne, tamten blog chyba nie jest jakiś wyjątkowy pierwszy -,-'' .



5 komentarzy:

  1. odp do ANONIMKA który zhejtował mnie pod rozdziałem 6:
    odpierdziel sie kurwa ode mnie wcale nie mam 6 lat a wiek sie tu nie liczy a racje to ja mam bo to opowiadanie jest calkowicie sciagniete z opowiadania Ka$ki jestes pieprzona SUKA jesli myslisz ze ona wcale nie czytała Louis-Younger-Sister.Blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. weź się DZIWKO odpiepsz bo nie wiesz a piszesz serio musisz nie miec mozgu a kurwa jak tal lubisz tą ka$ke to sie z nią kuźwa ożeń bo co les jestes ze jej tak bronisz

      Usuń
  2. ja tylko bronie jej opowiadanie bo co tu piszą jest całkowicie zerznięte od Ka$ki i jakbys nie wiedziała to sie nazywa Prawo Autorskie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na początek z tego ca wiem to tam jest siostra Luisa wiesz to na kartkowkach tak sama sa prawa autorskie i nie chytaj jak masz hejtowac bo jak mowisz ze sa takie same to po jakie gowno czytasz to 2 razy poprostu sie nie znasz

      Usuń
  3. Ten blog rużni się od tamtego,czy tamta dziewczyna pali,chyba raczej nie,z tego bloga dziewczyna mieszkała przez większość czasu w sierocincu,a tamta chyba nie i pewnie znalazło by się tego o wiele więcej ale przeczytałam tylko pierwszy rozdział tamtego bloga .Te dziewczyny nie musiały czytać tamtego bloga,przecież mugł polecić go każdy a niekoniecznie one.- Sandra-

    OdpowiedzUsuń