środa, 25 września 2013

Rozdział 7

-Zaraz,zaraz przecież Zayn powiedział mi,że rodzice maja dopiero dziś przyjechać,a przyjechali wczoraj?-powiedziałam.
Dopiero teraz zorientowałam się z tego.
-No tak,chciałem Ci zrobić niespodziankę,ale ty skręciłaś  nogę.-powiedział z udawanym smutkiem.

Była godzina 17.00,gdy mój telefon zadzwonił.
-Tak słucham?powiedziałam.
-Cześć skarbie,zadzwoniłam by Ci powiedzieć,że już  przylecieliśmy  i jesteśmy właśnie w bardzo ładnym domu. A ty co robisz?-powiedziała mama z wyczuwalnym szczęściem. Ciesze się,że jest szczęśliwa.
-Ja siedzę sobie właśnie u siebie w pokoju przed laptopem. Jeśli muwisz, ze jest tak ładny, to muszę jak najszybciej przyjechać i sama ocenić.- zaśmiałam się.
Przegadałam tak dłuższy czas,aż w końcu się rozłączyliśmy. Inna strefa czasowa. Ciekawe co właśnie robi Rosi,albo Robert?
Miałam potrzebę zapalenia,ale nie miałam  fajek.Zayn!!
Przecież on na pewno będzie miał,tylko,że na pewno chłopaki są w domu.Posiedziałam jeszcze chwile w pokoju,ale zaczęło mi się nudzić więc zeszłam jakoś na dół.Było dziwnie cicho,aż za.
Przeszłam przez salon ale ich nie było,weszłam do kuchni ale tam też ich nie było,ale za to na lodówce była przyczepiona jakaś mała biała karteczka.Podeszłam do niej,napisane było:
,,Pojechaliśmy na zakupy,a potem jeszcze wpadniemy do studia.Będziemy około 20.30,   Harry.''
No to cała chata do mnie,tylko kurde ta noga w szynie ,ale to lepsze od gipsu bo można chodzić bez kul.Ale jeśli niema chłopaków,to wezmę sobie jednego papierosa od Zayn'a,przecież się nie skapnie.
 I tak zrobiłam,już po chwili pochłonięta byłam dymem nikotyny,który wypełnił moje płuca.

12 Tygodnie  później:
 
      Właśnie wróciłam ze szkoły,lekcje były spoko tylko jedna rzecz mnie wkurza ,czyli szkolny plastik.

No to teraz sobie odpocznę,więc rozłożyłam się na kanapie i puściłam jakiś film,który przerwał mi Harry.
-Ty chyba nie zapomniałaś,że dziś jedziemy do lekarza z twoją nogą?-powiedział.
-Ups,nie zapomniałam,zaraz idę tylko jeszcze obejrzę.-powiedziałam po czym zaczęłam dalej się wpatrywać w telewizor.
-Nie,teraz wstajesz i idziesz do samochodu.No chyba,że wolisz chodzić z tą szyną jeszcze miesiąc.
-Jeśli tak to idę.-i od razu wstałam po tych słowach brata.Mam nadzieję,że mi tą szynę dziś ściągną.

Przez całą drogę,nie odzywaliśmy się do siebie,Harry wyglądał na zamyślonego w sumie ja też miałam nad czym rozmyślać.Ciekawa jestem jak tam mój filmik,ale przecież ja brzydko śpiewam,więc wszystkie komentarze pod nim będą negatywne.Nie mam co sobie  zawracać tym głowy.
- O,już jesteśmy?-spytałam zdziwiona .
-No widzisz,taka w to okno zamyślona spoglądałaś.-powiedział Hazza.
-A ty nie lepszy.-powiedziałam z uśmiechem,a on nic nie odpowiedział tylko wyszedł z auta i poszedł w kierunku szpitala.Ale zatrzymał się w pewnym momencie,a ja doszłam do niego i razem ruszyliśmy w kierunku wejścia do budynku.
Miła pielęgniarka zaprowadziła nas do gabinetu lekarza.
-Dzień dobry.-przywitaliśmy się.
-Dzień dobry,usiądź na kozetce i sprawdzimy jak tam twoja noga.-powiedział,po czym odwinął mój  bandaż i zdjął szynę.
No moim zdaniem nie będziesz już musiała nosić tej szyny,ale żeby to potwierdzić idź teraz pod sale rędgenowską,zaraz prześwietlisz tą nogę i się okaże.

Po prześwietleniu znów wróciłam do gabinetu i lekarz powiedział,że jestem wolna od bandażów i szyny.

Wróciłam do domu z Harrym,ale on przyszedł na chwile bo od razu gdzieś pojechał mówiać tylko:
-Chce ci kogoś przedstawić.
Wypytywałam chłopaków czy coś wiedzą ale oni udawali,że nie.Tylko Niall powiedział,że może wiedzą.No nic, ciekawe kto to?
Nie zastanawiają się dłużej,ubrałam bejzbolówkę , buty i wyszłam ,mówiąc krótkie -Pa-.
Szłam różnymi uliczkami Londynu,przyglądając się jego pięknu.Dotarłam pod Big Ben ,przystanęłam na chwilę,ale zaraz ruszyłam dalej.Dotarłam do parku i udałam się w miejsce moich znajomych.
-Hej,wam.-powiedziałam entuzjastycznie.
-Hejka.-odpowiedzieli chórem.
-Co ty taka wesoła?-spytał z uśmiechem Jake.
-A no wiesz,ściągnęli mi szynę z nogi i poza tym.-zaczęłam się uśmiechać,a Josh podał mi paczkę papierosów z ,której wyciągnęłam fajkę i zapaliłam ją.Poczułam jak dym nikotynowy na nowo wypełnia moje płuca.Czułam się taka wyluzowana.
Gadaliśmy,śmialiśmy się i wypalaliśmy już,któregoś z kolei papierosa.Ściemniało się już więc postanowiłam sprawdzić ,która godzina.Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam,była 18.20.
Pożegnałam się ze znajomymi i pobiegłam do domu.
Szybko otworzyłam drzwi,ściągnęłam buty i już chciałam iść,ale wyrósł jak z podziemi przede mną Harry z nerwową miną.
-Gdzie ty byłaś?!-zaczął wrzeszczeć.-Nawet chłopakom nic nie powiedziałaś,nie było cię ponad 4 godziny.
-No sorry.Zdarza się.-powiedziałam, wzruszając ramionami i chciałam przejść do salonu,ale Harry mi to nie umożliwił.
-Przestaniesz w końcu być taka chamska?-powiedział już spokojniejszym tonem.
-Przepraszam-powiedziałam po czym się do niego przytuliłam.
-Ja też przepraszam nie musiałem tak na ciebie wyskakiwać,ale zrozum,ja się martwię o ciebie.Nie wybaczył bym sobie jak by coś ci się stało.A teraz choć,musisz kogoś poznać.Pociągnął mnie za rękę do salonu w,którym siedziała jedynie jakaś dziewczyna.
Stanęła gdy mnie zobaczyła,a ja patrzyłam pewnie jak zwykle dziwną miną,na nich.
-Cześć,nazywam się Cara.Harry dużo mi na twój temat opowiadał.-powiedziała.
-To jest moja przyjaciółka.-powiedział.
-Eee,hej.-byłam zdziwiona tym,czemu Harry nic mi nie powiedział wcześniej?.
  Harry po okołu 10 min. poszedł zrobić nam kolacje.A ja z Karam siedziałyśmy i gadałyśmy.
-Masz jakieś hobby.-spytała.
-Tak,słuchanie muzyki iii.... nic więcej.-a już chciałam powiedzieć ,że śpiewanie ale w porę ugryzłam się w język.
Po chwili Hazza zawołał nas na kolacje.Weszłyśmy do kuchni gdzie pachniało doskonale,usiadłyśmy przy stole i wszyscy zaczęliśmy zjadać to co było na talerzu,ja wzięłam tylko jedną kanapkę, bo nie jem dużo . Niestety Harry to zauważył.
-Masz zjeść przynajmniej jeszcze jedną kanapkę,albo będziemy tu czekali na ciebie i nie obejrzymy  żadnego filmu.
Z westchnieniem zjadłam kanapkę po czym poszliśmy z powrotem do salonu obejrzeć film.
-Gdzie są chłopaki?-spytałam.
-Chłopaki są u swoich dziewczyn,a Niall u Josha.
  Wybraliśmy komedię,która po około połowie oglądania znudziła mi się i zachciało mi się spać.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć,po 1 .w komentarzach pisały osoby,ze podobno zżynamy z jakiegoś bloga.Ani raz nie byliśmy na tym blogu,ani go nie czytałyśmy więc niemożliwe,żebyśmy mogły zbierać pomysły.
Sory,ale pomysły wymyśliłyśmy my  i nie zbierałyśmy pomysłów z tamtego bloga.
Przecież czasem mogą być one podobne, tamten blog chyba nie jest jakiś wyjątkowy pierwszy -,-'' .



czwartek, 19 września 2013

Rozdział 6



 Po około 2 min. dostałem odpowiedz: jestem daleko na zachód ;) Ley xx.
Nie powiem trochę mnie to zdenerwowało ale wiedziałem ,że moja młodsza siostrzyczka jest na tyle rozsądna,że da sobie sama radę.


                                        ~~Następny dzień,Leayna~~
Jest godzina 7.45,a ja za chwile już pierwszego dnia spuznie się do szkoły.
-Harry, noo!! Zaraz się spuznie ,a ty spokojnie jesz sobie śniadanie?!
-No,a co?
-Zabieraj swój  zacny tyłek z tego krzesła i marsz do auta!!!!- zaczęłam już po nim krzyczeć.
-Idę,ale masz charakterek.-zaczął się zemnie śmiać.
Ale poszedł do auta,a ja zanim.


-Przyjadę po ciebie po szkole,pa-powiedział i odjechał.
No ale przecież fanki rozpoznały Harrego,mam nadzieje,że nic o mnie jeszcze niema na żadnych stronach plotkarskich,oby.

W KLASIE:
-Dzień dobry,klasa.-powiedziała nauczycielka.-Widzę,że dotarła do nas Leayna Styles.-no super,to teraz się skapną ,że jestem siostrą Harrego.
-Tu jest twój plan lekcji  i podręczniki.,a ja jestem twoją wychowawczynią,Nazywam się Natale Karsen-powiedziała i podała mi plan lekcji i podręczniki.
 Lekcje minęły całkiem dobrze,osoby które poznałam w parku chodzą zemną do klasy.Oczywiście fanki 1D się domyśliły ale nie były tak nachalne,znaczy większa z nich część.
Po szkole przyjechał po mnie Harry, nie obyło się bez autografów i zdjęć.


3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ :
-No przepraszam,ale ja nie jestem najmilszą osobą.-powiedziałam już trochę zła.
-Leayna,nie masz prawa takim tonem do mnie mówić i na dodatek pyskować mi.-powiedziała nauczycielka.
-No dobra. Ale to wolny kraj. -powiedziałam bez jakichkolwiek emocji.
-Brawo, cieszę się, że czegoś się jednak nauczyłaś.
Wkurzyła mnie tym.Spakowałam swoje rzeczy i na pożegnanie  pokazałam jej środkowy palec

PO SKOŃCZONYCH LEKCJACH:
-Cześć młoda,jak tam w szkole?-powiedział Zayn.
-Po ludzku,jak może być w szkole.-powiedziałam sarkastycznie.
-No dobra już się więcej nie pytam ale jutro ma przyjechać twoja mama,żeby się pożegnać.
-To już jutro?! O kurde, no dobra.- ah wy przecież nie wiecie przez te 3 miesiące,moja mama zdążyła się ożenić.Dowiedziałam się,że jak przyjechałam do Anglii,to już był zaplanowany ślub.Więc jutro mama przyjedzie się pożegnać bo wyjeżdża razem ze swym mężem do Santiago,Ameryka Południowa. Robin został tam prace więc tam się przeprowadzają.Gemma zostaje w Brytanii,ale opiekę będzie nade mną miał Harry.

W DOMU:
-Jak tam w szkole i chodź zjeść obiad.-przywitanie Harry'ego. Normalnie tak zapracowany. Ciągle tylko ze szmatką łazi i ''sprząta''.
-W szkole norma. Tylko może trochę się z nauczycielką pokłóciłam?-powiedziałam i dosiadłam się do stołu, a on na moje słowa odwrócił się do mnie przodem.
-Jak to pokłóciłaś?- zapytał zdziwiony.
-No normalnie. Stare próchno miało problem bo nie przyniosłam pracy w terminie...

Po zjedzonym obiedzie,bez słowa poszłam do siebie przebrać się w jakieś dresy:

 Zeszłam na dół z postanowieniem pobiegania.Gdy już kierowałam się do wyjścia,zatrzymał mnie Harry.
-Gdzie ty idziesz za około godziny przyjedzie mama.-powiedział, przykoazji informując mnie.
-No, dobra idę trochę pobiegać,wrócę za pół godziny.
-No dobra,masz komórkę ze sobą,jak co to dzwoń,pa.
-Pa-powiedziałam po czym wyszłam.

Biegam po parku już ponad pół godziny, ale Harry nie dzwoni, że już przyjechali więc sobie jeszcze pobiegam ....byłam tak zamyślona ,że nie zauważyłam korzenia drzewa, zachoczyłam o niego nogę i spadłam z impetem na zimną ziemię.Gdy chciałam się podnieść by wrócić już do domu,coś nie umożliwiło mój plan.A była to noga,która z najmniejszym ruchem bolała jak nie wiem.Postanowiłam zadzwonić do Harry'ego bo ruszyć  się nie miałam jak.
-Harry?-powiedziałam cicho,prawie że szeptem.Wiem,że zawaliłam wszystko, dziś przyjeżdża rodzina, a ja mu głowę zawracam moją bolącą nie do opanowania nogą.
-Ej,Ley co jest?-spytał z troską.
-Czy mógłbyś po mnie przyjechać?-powiedziałam już przez wielki ból nogi.
-Co się stało?Gdzie jesteś?-zadawał wiele pytań ze zdenerwowania.
-W parku...- nie dał mi nawet skończyć bo już się rozłączył .
Po okołu 10-15 min. obok pojawił się Harry z zmartwioną miną,co mnie zdziwiło bo w Londynie są często korki ,a on już tu jest.
-Co Ci jest?-przykucnął  przymnie.Popatrzyłam na moją nogę która nie dawała mi wiele mówić  zprzez przeszywający ból, była czerwona i mocno opuchnięta.
-Jedziemy do szpitala i bez żadnych protestów.-ja i tak nie chciałam się sprzeciwiać bo nie mogłam wytrzymać z nią dłużej i czułam jak łzy napływają mi do oczu,ale starałam się je opanować.

W SZPITALU(OBOK GABINETU LEKARSKIEGO):
-Proszę wejść.-usłyszeliśmy głos.
Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do gabinetu.
-Co się dzieje?-spytał starszy lekarz
Hazza zaczął mówić za mnie ,po czym lekarz kazał nam iść na prześwietlenie.
Z każdym ruchem najmniejszym,nie dawałam rady wytrzymać tego bólu i na dodatek byłam już tym wszystkim wykończona.

-No tak,na szczęście nie jest to złamanie ale noga jest skręcona więc trzeba ją nastawić i włożyć w szynę.
Nastawianie kości już nie wytrzymałam,to  tak bolało,krzyczałam, a po policzkach lały mi się łzy.
Harry próbował mnie uspokoić, ale szło mu to kiepsko.
Po nastawianiu lekarz założył mi szynę i pozwolił iść wybrać kule z którymi będę chodziła przez najbliższe półtora miesiąca.Gdy już wyszłam z zabiegowego razem z Harrym usiedliśmy na plastikowych krzesełkach. On przytulił mnie w geście uspokojenia. Po kilku minutach udało mu  się to.
-Jak się czujesz?
-Dobrze.-ale tak naprawdę byłam słaba i zmęczona.
Gdy wsiedliśmy do auta Harry coś jeszcze mi mówił ale ja nie słuchałam tylko oparłam głowę o szybę i chyba usnęłam.

Obudziłam się rano w łóżku,a na zewnątrz padał deszcz.Wyszłam z łóżka ale zapomniałam,że mam szynę więc musiałam sięgnąć po kule i jakoś zejść na dół,była 9.30.
Gdy udało mi się zejść na dół, zobaczyłam wszystkich na dole, całe 1D,mame,ojczyma i Gemme.
Gdy mnie  zobaczyli zaczęli wypytywać jak się czuje,ale obroniła mnie przed nimi mama, która powiedziała , że mają dać mi spokój.
Przytuliła mnie i pożegnała się ze mną i całym 1D po czym niestety pojechali na lotnisko, a ja jakoś doszłam do kuchni.
Spodziewałam się, że zostaną na dłużej.


poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 5

... Była godzina 1.25 w nocy. Na pewno już śpią.Wstałam z łóżka,wzięłam marker wodoodporny, bitą śmietanę  i poszłam do Zayn'a
Heh,spał sobie na rozkładanej szarej sofie.W pokoju było na wpół ciemno,bo oświetlał go włączony telewizor,przynajmniej będzie zagłuszać moją zemstę. 
Wzięłam do ręki marker,a śmietanę  odłożyłam  na stolik.
Zaczęłam malować jego twarz ,najpierw namalowałam  lordowe wąsy,potem brwi i na koniec przemalowałam nos na koci.
A teraz trzeba dodać temu uroku,czyli pomalować to co markerem jeszcze na to śmietanę i będzie ładny bohomaz z jego twarzy.   
 No i gotowe moje dzieło.aa właśnie jeszcze jego szampony.Wyszłam z jego pokoju i udałam się do łazienki gdzie były szampony Zayna wzięłam go i nalałam tam kleju w płynie.
         No to teraz jesteśmy kwita haha,chciałam bym zobaczyć jego minę jak się obudzi.
Z tymi myślami usnęłam. 

Obudziły mnie krzyki Zayn'a,oho zauważył moje arcydzieło. Nie zdąrzyłam myśleć dalej bo do mojego pokoju wparował Zayn, postanowiłam udawać,że śpię.
-Wstawaj smrodzie!!!!-krzyknął Zayn, a za nim do pokoju wbiegli chłopaki z pytaniami ,,co się dzieje'' .Gdy mulat odwrócił się do nich oni wybuchli śmiechem.
***
Po tym zdarzeniu Zayn nie ruszył tego szamponu,kurde czyżby się domyślił? A już chciałam go zobaczyć jak przez tydzień włosów by wyczesać nie mógł. Nie wiem,ale dobra jutro zaczynam szkołę ,a u chłopaków jestem już tydzień.
-Masz tu 400 funtów i za te pieniądze  masz kupić potrzebne Ci rzeczy do szkoły,na zakupy pójdziesz sama bo my mamy próbę ,ok?-powiedział do mnie Harry.
-Tak!No to cześć.-i wyszłam z domu.
No to na początek kupie sobie fajną torbę na ramie,a potem resztę.
    Kupiłam piórnik z czarnymi nutkami na białym tle,torbę na ramie z pięciolinią, a na niej czarne nuty,była koloru białego i niebieskie vansy. Gdy szłam przez park do domu,zauważyłam grupkę nastolatków,na oko w moim wieku.Postanowiłam przysiąść,wyciągnęłam jednego papierosa i odpaliłam, zaciągając się nikotyną. Wtedy do mnie podeszli i zaczęli się ze mną witać co mnie bardzo zdziwiło.
-Palisz?- spytał mnie całkiem ładny chłopak.
-Nie widać,a co?-spytałam
-My też,dobrze trafiłaś może chciała byś zaprzyjaźnić się z nami?
-No może być.-powiedziałam śmiejąc się.
   Nie chce tylko przypału bo Harry zobaczył,że pale.
 Siedzę tu już z chyba 30 min.i powoli dopalam już 2 papierosa gdy ...zauważyłam charakterystyczny van chłopaków.O nie,a jeśli mnie zobaczyli? Eee a co tam pewnie mnie nie zauważyli.
    Pożegnałam się z całą grupą i poszłam do domu.

                               ~~z perspektywy Harry'ego~~
 Gdy jechaliśmy z chłopakami z próby zauważyłem grupkę nastolatków na oko w w wieku Ley.Wydawało mi się ,że siedzi tam właśnie ona ale pewnie to tylko przewidzenia.
 Zatrzymaliśmy się jeszcze do sklepu by kupić coś na obiad,nie chciało mi się iść więc zostałem i wyciągnąłem komórkę by napisać do Ley,gdzie jest.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na samym początku przepraszamy za jakiekolwiek błędy .Mamy nadzieję ,że się wam podoba i będziecie komentować,a może chcielibyście coś zmienić w tym opowiadaniu? Piszcie a my postaramy się to zmnienić.
Mamy także prośbę,jeśli czytacie i wam się podoba to czy moglibyście polecać tego bloga innym?Jeśli tak to z serca dziękujemy ;*      ♥♥♥♥♥

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 4

                                                         ~~Z perspektywy Harrego~~
  Czemu Ley tak się zachowuje,będę musiał z nią porozmawiać.Ale dobra,cieszę się ,że odnaleziono moją młodszą siostrzyczkę ,ciekawe czy  ma talent do śpiewania? Chciałbym tą pasję dzielić z nią.
  O jacie usnęła, jak ona słodziutko wygląda jak śpi. Nie możecie nawet odczuć chodź części mojego szczęścia, które jest ogromne.
-Paczcie ona śpi,mogę się na niej odegrać za to 'warknięcie' na mnie,tylko ma ktoś jakiś marker czy mazak?-powiedział z chytrym uśmieszkiem Zayn.
-Ja mam,namaluj jej wąsy i okularki-powiedział rozśmieszony Niall.
Ja tam bym mógł jakoś zareagować,że nie ale chciałbym sprawdzić czy jak się Ley o tym dowie to czy ma jakieś szatańskie pomysły na odegranie.Więc przemilczałem tą sytuacje z uśmiechem na ustach.
***
Właśnie zaparkowaliśmy,a Ley dalej spała więc wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju.
 Położyłem ją na łóżko i oddaliłem się do salonu po cichu,aby nie obudzić siostrzyczki.

                                                        ~~Z perspektywy  Leayny~~

Obudziłam się i spostrzegłam ,że jestem w jakimś pokoju,przy szafie stały moje walizki więc pewnie to mój pokój.     
Pokój był piękny i  jeszcze te lampki na suficie,boskie.
Mój pokój w Polsce nie był aż tak ładny.
Nie chciałam jakiegoś wyjątkowego pokoju. Chciałam po prostu poznać rodzinę. Moją biologiczną matkę. Chodź nie miałam na to szczególnie dużo czasu.

 Wstałam z łóżka i idąc długim, przede wszystkim wyposażonym dość nowocześnie korytarzem zeszłam po schodach.
 Gdzie stanęłam w przedpokoju zobaczyłam w moje lewo drzwi frontowe,a na prawo słyszałam kogoś radosne głosy.Udałam się w tamta stronę i ujrzałam:
Łał ,salon był genialny i jeszcze na przeciwko mnie wejście na taras,a na prawo wejście nad  basen polny.A na lewo były drzwi chyba do kuchni,postanowiłam  to sprawdzić. Tak miałam racje była to ładna kuchnia:
A po prawej stronie przy stole siedzieli chłopaki:
-Cześć.-powiedziałam dość radośnie.
-Hejka młoda.-powiedzieli chórem.
Czy oni to ćwiczą. Bo jak by tak popatrzyć, to trochę przerażające.
-Jak podoba Ci się twój pokój?-spytał zaciekawiony Harry.
-Super,bardzo mi się podoba,co na kolacje?-powiedziałam, zmieniając temat. Powiedziałam, że nie lubię jak jestem w środku uwagi? Tak, no to właśnie.
-Już zamówiliśmy pizze .-powiedział z dziwnym uśmiechem Louis. Ten jego uśmieszek był taki jak by chciał się powstrzymać od śmiechu,w sumie to wszyscy jacyś tacy byli.No nic, poszłam do holu i na prawo do drzwi.Otworzyłam je i ukazała mi się bardzo ładna łazienka:

Podeszłam do umywalki  chcąc umyć twarz,ale to co zobaczyłam.... normalnie tak mnie to wkurzyło!!Zmyłam to co miałam namalowane na twarzy i wybiegłam z łazienki.
-Komu się nudziło?!-zaczęłam  na nich krzyczeć.Wszyscy oprócz Zayn'a popatrzyli właśnie na niego.
-Popamiętasz mnie!-powiedziałam z szyderczym uśmieszkiem.
Już nawet miałam plan,podobno lubi lustra i jego żele do włosów. Tak? Zemszczę się na nim.

-Pizza przyjechała,jupii!-krzyczał Niall i poszedł po jedzonko. A ten to by tylko jadł.

Po zjedzonej kolacji pożegnałam się z chłopakami i poszłam do swojego pokoju.Wzięłam piżamkę z barankami i poszłam do łazienki na piętrze.To było coś nie samowitego;
Umyłam się i poszłam do siebie.Poczekam aż wszyscy usną,a wtedy......

_______________________________________________________________________________
Liczę na komentarze z waszej strony. Bo dzięki nim, motywujecie mnie do dalszej pracy.


Rozdział 3

   Wszyscy razem weszliśmy do salonu,oprócz mamy która poszła do kuchni zrobić kolacje i Gemmy ,która poszła do chłopaka.No i zostałam sama w salonie z całym One Direction.Harry ciągle z uśmiechem patrzył się na mnie :
- Może opowiesz mi,nam o sobie?-powiedział Harry.
-Ok,uwielbiam słuchać muzyki,szczególnie popu oraz kocham grać w siatkówkę.-powiedziałam,krótko ale co miałam wszystko opowiadać,że mam  pasje do śpiewania i mój filmik krąży po internecie? Nigdy zbytnio nie lubiłam opisywać siebie, a przede wszystkim  być w środku uwagi.
-Łał szybki opis-powiedział Louis.
-No i co,chcieliście  o mnie coś wiedzieć  więc proszę bardzo.-uśmiechnęłam się.
-Masz ostry charakterek.-zaśmiał  się Zayn.
Nic nie odpowiedziałam,oni tak samo.Cisze przerwała mama która zawołała nas na kolacje. Była smaczna,chłopaki o czymś gadali z mamą ale ja się wyłączyłam,w ogóle byłam już dość zmęczona.Trening mnie zmęczył nie powiem,a jeszcze ten lot,niby spałam w samolocie ale ile to pół godziny.W sumie jak by nie patrzyć to jest 21.30.
-Leayna, słuchasz mnie?-powiedział w moim kierunku Harry.
-Co,a no.-powiedziałam co mi na szybko przyszło do głowy,przecież zostałam wyrwana z własnych myśli.
-Coś mi się nie wydaje ,żebyś mnie słuchała.-powiedział z podejrzliwym uśmieszkiem.
-No dobra nie słuchałam,ale możesz powiedzieć to co chciałeś.A więc słucham...-powiedziałam bez żadnych emocji,najchętniej  usnęłam bym nawet na tym krześle.
-Wiesz co ,może raczej jutro,a teraz choć,pokaże ci gdzie będziesz spała.
-Ok.- wstałam,pożegnałam wszystkich i poszłam za Harrym.

-To jest twój stary pokój. Znaczy został wyremontowany przed twoim przyjazdem.-powiedział ,,Dobranoc'' i  pocałował mnie w głowę,a następnie wyszedł.
Rozejrzałam się po pokoju był całkiem ładny,ale jedna rzecz przykuła moją uwagę.Była to paczka papierosów na której było napisane : Papierosy Zayna,nie tykać.
Zaśmiałam się z jego inteligencji.
   Wzięłam paczkę do ręki ,była większa połowa papierosów,wyciągnęłam  jednego i usiadłam na parapecie,otworzyłam okno i zaciągnęłam się dymem ,czułam jak wypełnia moje płuca.Byłam taka wyluzowana, a wszystkie problemy odeszły wraz z dymem.Wypaliłam peta i wyrzuciłam go przez okno.Tak jak by odechciało mi się spać,ale położyłam się do łóżka i zaczęłam rozmyślać o całym dzisiejszym dniu. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.

  Obudziły mnie promienie słoneczne,które przedzierały się przez okno.Wzięłam do ręki komórkę i zobaczyłam ,że jest godzina 11.20. Nie ma się co dziwić ja zawsze w wolne dni wstaje późno ,ale to i tak wcześnie czasem potrafiłam stanąć po 14.00.
Wzięłam  ciuchy :
i poszłam do łazienki.Ubrałam się i próbowałam wyprostować moje loki ale niestety się nie udało bo po jakiś 5 min. zaczynały  się na nowo kręcić.Zostawiłam je i umyłam zęby,gotowa zeszłam na dół. A za mną  Harry.
-Wiecie co,jednak jesteście rodzeństwem bo wstajecie oboje tak późno. Jak można tak długo spać?-powiedział roześmiany Louis.
-Tsa- powiedziałam i poszłam do kuchni.
-Louis, sam lepszy nie jesteś.
Gdy wchodziłam do kuchni ,zza ściany wyskoczył Niall, a ja zaczęłam krzyczeć.Ale od razu zaczęłam się śmiać bo zobaczyłam Nialla jak nie umiał zjeść całej kanapki.Oczywiście chłopaki od razu się pojawili razem z mamą ,a ja nadal śmiałam się z blondaska, który nie radził sobie z przełknięciem.
Oczywiście inni także zaczęli się śmiać,a Niall..
-No foch,zamiast pomóż człowiekowi to śmiać się zaczynają.
-To jest za to,że mnie wystraszyłeś!-krzyknęłam do oddalającego się Niall'a.

-Harry,pamiętasz wczoraj, chciałeś mi coś powiedzieć.-przypomniałam chłopakowi.
-A no tak,słuchaj nie rozpakowuj walizek-powiedział.
-Czemu?
-Bo,postanowiliśmy z mamą,że zamieszkasz ze mną i chłopakami.
-Aha?-tyle zdołałam powiedzieć bo byłam bardzo tym zdziwiona.
- Wyjeżdżamy dziś popołudniu bo jutro mamy próbę dzwiękową .-powiedział i wyszedł.


***
Pożegnaliśmy się z mamą i Gemmą i wsiedliśmy do vana. Ja na czas drogi postanowiłam włączyć piosenki i wsłuchiwać się w słowa,ale nie było mi to dane,bo siedziałam między Zayn'em,a Niall'em. Mulat wyrwał mi słuchawki z uszu.
-Nie będziesz przez całą drogę słuchała muzyki.-powiedział Zayn.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić-wyrwałam mu z rąk słuchawki i włożyłam spowrotem do uszu.
=====================================================================
Jest następny rozdział,przepraszamy za jakiekolwiek błędy ,prosimy o komentarze ;*


Rozdział 2

 Obudziłam się o godzinie 11.30, no super prawie zaspałam ale co tam.Zerwałam się z łóżka i biegiem udałam się ubrać w:
Zabrałam torbę na trening, założyłam buty i szybkim krokiem poszłam  na hale. Gdy już weszłam, wszyscy ćwiczyli serwowanie przez siatkę . Wzięłam 'mikasse' i zaczęła się gra do puki nie weszła na hale policja.A już miałam przebić piłkę,ale dobra.
Nie powiem, ale zdziwiła nas  ta nie zapowiedziana wizyta.
Co jest grane?! Nie codziennie w środku treningu przychodzą psy!

-Dzień Dobry,czy jest tu  Leayna Styles?- spytał policjant trochę już przestraszyłam.
-To ja.-odpowiedziałam zdezorientowana.
-Pójdziesz z nami.-byłam już trochę przestraszona ,bo w końcu ja pale.
-Co?! Dlaczego?
-Spokojnie. Mamy dla ciebie kilka informacji.
Wzięłam torbę i udałam się do radiowozu. Jazda do domu była bardzo niezręczna przez tą cisze.
Gdy stanęliśmy na podjeździe od razu wyszłam z auta i weszłam do domu gdzie w salonie siedzieli poddenerwowani rodzice i Rosi.
Usiadłam na fotelu i wtedy dowiedziałam się czegoś co '' powaliło mnie na kolana''.
-Leayna okazało się....-przerwała policjantowi mowę mama.
-Ja to powiem. Więc tak, okazało się ,że tak naprawdę twoja prawdziwa rodzina szukała Cię przez ten cały czas od twojego zaginięcia.W wieku 3 lat gdy byłaś w sklepie z mamą ktoś cię ukradł,zostałaś przemycona do Polski gdzie miało Cię odebrać jakieś państwo ,które chciało mieć ładne dziecko. Lecz jednak zrezygnowali z tego pomysłu,a że przemytnik cię nie chciał to oddał cię do sierocińca.Twoja rodzina mieszka w Anglii Holmes Chapel.-powiedziała 'mama',w sumie się cieszę i to bardzo,że odnaleziono moją rodzinę i ta historia jest całkiem inna niż mi się zdawało,ale z papierosów nie zrezygnuje.
Moja podświadomość się cieszyła, śmiała, po prost wariowała ze szczęścia.
-Wyjedziesz jeszcze dziś będziemy po ciebie  o 17.30 ponieważ lot maż na 18.00.-odpowiedział policjant.
-Dobrze to ja idę się pakować.-powiedziałam szczęśliwa,cieszyłam się ,że jeszcze dziś poznam swoją prawdziwą rodzinę,ale z drugiej strony było mi smutno zostawiać tu Rosi i jej rodziców.

Właśnie kończyłam pakowanie gdy do pokoju zapukała Rosi,powiedziałam żeby weszła, jej mina była bardzo dziwna,trudno było ją określić.
-Słuchaj Ley.-powiedziała ,a ja wyczułam ,że coś jest nie tak.
-Bo ja też wyjeżdzam do Anglii,a mniej więcej do Londynu.Tata postanowił ,że więcej zarobi w swoim kraju.-no tak wy nie wiecie,Rosi ma pochodzenie polsko-angielskie,ponieważ jej tata jest Brytyjczykiem,a mama Polką .
-No co ty. Super! Nadal będziemy w tym samym kraju!- zaśmiałam się.
Gadałyśmy bardzo długo,przecież nie będziemy się  długo widzieć,ale obiecałyśmy sobie,że kiedyś się spotkamy.W pewnym momencie usłyszałam głoś z dołu,że policjanci już przyjechali.Zeszłam na dół a 'tata' poszedł  po moje walizki.Pożegnałam się całą rodziną i wsiadłam do radiowozu i na czas jazdy na lotnisko puściłam piosenki pop.
Gdy popatrzyłam w okno staliśmy przed lotniskiem,wysiadłam z auta i czekałam na funkcjonariuszy. Pomogłam jednemu z nich z moimi walizkami.Gdy bilet miałam już w ręku,policjant powiedział do mnie:
-Na lotnisku będzie stał ktoś z rodziny,weź wtedy do ręki tą kartkę,a  ta osoba Cię rozpozna.-wręczył mi  papier z wydrukowanymi literami mojego imienia.
Pożegnałam mile policjantów i udałam się do odprawy.
 Gdy siedziałam już na fotelu w samolocie dosiadł się do mnie jakiś ładny chłopak,niestety po mojej lewej stronie przy oknie usiadł jakiś starszy zrzędliwy dziadek.
Okazało się ,że ten chłopak ma 16 lat, jest Brytyjczykiem ale ma babcie polkę bardzo  lubi grać w siatkówkę, ma na imię Mike.Swobodnie mi się z nim rozmawiało. W pewnym momencie chłopakowi się usnęło.Puściłam muzykę,założyłam słuchawki na uszy i wsłuchałam się w dźwięki wydostające się z moich słuchawek...i usnęłam .Obudziłam się na ramieniu chłopaka,który głaskał moje plecy. Gdy zobaczył ,że już nie śpię uśmiechną się do mnie. 
-Miałem cię właśnie budzić bo za chwilę lądujemy .Usiadłam, a serce biło co raz to szybciej.W końcu wylądowaliśmy i mogliśmy wyjść.Po odnalezieniu naszych walizek pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.
 Wyciągnęłam  z kieszeni spodni białą kartę i zaczęłam nią wymachiwać ale nikt nie podchodził,byli jak co to osoby z walizkami,ale ani jednej bez bagażu.Postanowiłam usiąść i tak też zrobiłam,nudziło mi się, więc zaczęłam bawić się tą kartką z moim imieniem. Gdy nagle ktoś do mnie podszedł.
-Cześć,nazywam się Gemma,a tam idzie moja i twoja mama.- powiedział do mnie wysoka dziewczyna. Można było wyczuć zdyszenie w jej głosie.
Popatrzyłam na osobę idącą w moja stronę, tryskała szczęściem,podeszła do mnie i.. mocno  przytuliła mówiąc -wreszcie cię odnalazłam ,moja kochana córeczko.
 To była moja mama!! Byłam szczęśliwa. Postanowiłam zacząć wszystko od nowa.
Gdy już się od siebie odkleiliśmy,dowiedziałam się, że Gemma to moja siostra, a w domu czeka na mnie mój starszy brat  który dopiero niedawno przyjechał ze swoimi przyjaciółmi.
  Wsiadłam do auta i po jakiś 15 min. byliśmy pod domem.Wyszliśmy z samochodu i mama powiedziała,że walizki zostaną w aucie ,mój brat je wyciągnie podobno nazywa się Harry.
Weszłam do domu,a od razu wpadłam w czyjeś sidła ,którymi okazał się Harry,a za nim jego koledzy.  Kojarzyłam  ich ale nie mogłam zajarzyć z kond.  Już wiem!! To słynny zespół One Direction.
================================================================
No i jest rozdział 2,mamy nadzieje ,że się spodoba i skomentujecie .
PS. pozdrawiamy Directioners ;*♥

sobota, 14 września 2013

Rozdział 1

                                               ~~W CZASIE SZKOŁY~~

     Siedzimy na szkolnej ławce i czekamy na następna lekcje, gdy podszedł do nas ten plastik:
-O proszę,kogo to ja tu spotykam ,nasza sierotka i jej siostrzyczka.-powiedziała z drwiną wyczuwalną w głosie.
- Widzę,że z każdym dniem twoja twarz  jest coraz bardziej niekształtna. Na twoim miejscu nie pokazywałam  bym się publicznie. Dziwne, że na ulicę Cię wypuszczają. Taki potwór.- powiedziałam i byłam dumna z wypowiedzianych słów,a Rosi patrzyła na nią ze śmiechem. Była oburzona wypowiedzianymi w jej kierunku słowami. Te szkolne plastiki...
Wciąż wydaje mi się jak by coś w najbliższych dniach miało się wydarzyć.A co się stało ze szkolną pięknisią? Poszła po moich słowach z obrażona miną,a my z Rosi dalej gadałyśmy o wszystkim i o niczym.
- Wiesz co Ci powiem, słyszałam Cię dziś na muzyce. Masz niesamowity głos,powinnaś coś z tym zrobić .np. nagrać filmik na YouTube, albo iść do programy muzycznego...-zaczęła się nakręcać.
-Ros, wystarczy. Hymm,wcale nie zły pomysł!Ale jeśli mam coś nagrać to nagrywać będzie Robert,a ty też tam będziesz.
-Kochana, nigdy bym nie przegapiła  początków twojej kariery. A jak będziesz obierać nagrodę, to wspomnij o mnie.

                                            ~~ W DOMU ROSI I LEAYNY~~

-Dobra ustaw się na tle tej miętowej ściany- mówi Rosi. Dziś stała się panią manager.
-OK.- zaśmiałam się widząc jej poważną minę.
-No to zaczynaj ,a ja włączam kamerę i ....JUŻ!- mówił Robert.
Wczas mi to mówi, z moim szybkim zapłonem to ja wątpię, że coś z tego wyjdzie. Raczej chyba kompletny pajac.
Po zaśpiewaniu piosenki Adele - Rolling in the Deep 
Robert zgrał całość i wrzucił do internetu
W sumie nie patrzyłam jak wyszłam. Może powinnam popatrzyć, zanim ujrzy to światło dzienne?
     
PO JAKIMŚ CZASIE...
-Paczcie ile wyświetleń w ciągu 2 godzin!- mówił zdziwiony Robert.
-Łał, naprawdę dużo i żadnej łapki w duł same w górę.-byłam bardzo tym zdziwiona.

Robert już poszedł a rodzice wrócili,jest właśnie 23.24 a jutro muszę wstać o 9.00 choć jest sobota. Nie ma to jak mieć trening z siatkówki w sobotę o 12.00. Tak, większość powie, że to  wcale nie wcześnie. Ale nie dla mnie! Ja dopiero w tych godzinach się budzę.

- No to dobranoc -powiedziałam i poszłam jak grzeczna dziewczynka do swego pokoju, zamknęłam  drzwi na klucz i usiadłam na parapecie. Wyciągnęłam papierosa i zaciągnęłam się dymem nikotynowym.Czułam jak wypełnia moje płuca,wciąż miałam przeczucie ,że coś jak by miało się jutro wydarzyć lub w najbliższym czasie,ale to pewnie tylko przeczucie. Wypaliłam papierosa do końca i wywaliłam końcówkę przez okno. Byłam już zmęczona dzisiejszym dniem więc udałam się do łóżka i nawet nie wiem kiedy usnęłam .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest 1 rozdział, mamy nadzieję ,że się wam spodoba na razie nic szczególnego się nie dzieje ,ale jeśli będziecie czytali to będzie ciekawiej ;**


Prolog

      Wydawało ci  się, że świat pomimo krzywdy jaką ci już zadał ma jeszcze wiele tajemnic przed tobą?  Ja mam tak każdego dnia, czuje że ktoś tam na świecie właśnie czeka na mnie. Rodzice, którzy zostawili mnie w sierocińcu bardzo mnie skrzywdzili. Zaadoptowało mnie bardzo miłe państwo, które miało córkę w moim wieku. Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółkami, wiemy osobie wszystko. 'Rodzice' niewiedzą o tym, że pale, moja 'siostra' chce mnie od tego odciągnąć ale ona  nie rozumie jak to jest zostać niechcianym dzieckiem, nie rozumie jaka to jest krzywda chciała bym przestać ale nie mogę. Mój kolega Robert  bardzo mi się podoba ale wiem że mu  bardziej podoba Rosie, już nie raz się z nią pokłóciłam o to, że nie mam racji.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i mamy Prolog ,mamy nadzieję ,że się wam spodoba.Jest krótki ale rozdziały z pewnością będą dłuższe.
     Pozdrawiamy wszystkie Directioners ;*

Bohaterowie ♥♥♥


 Leayna Styles.
jej przezwisko Ley. Urodzona 17 kwietnia 1999 r.
   Jej hobby : śpiewanie,słuchanie muzyki szczególnie pop i granie w siatkówkę.Od roku pale i nie mogę  się tego odzwyczaić.Mieszkała w sierocińcu ,w wieku 7 lat została zaadoptowana przez rodziców jej najlepszej przyjaciółki.
,,W przyszłości chciała bym zostać piosenkarką.''


Rosi Wilson.
jej przezwisko Ros, urodzona 24 lipca 1999 r. Jej hobby : gra na gitarze oraz taniec.Próbuje namówić Leayne aby skończyła z paleniem.
,,Będę wmawiać Leaynie aby skończyła z paleniem.Wy przyszłości chciałam bym zostać zawodową tancerką.''

.Robert  Markowski.
jego przezwisko Rob. Urodzony 15 lutego 1998 r. Jego hobby: granie w siatkówkę i słuchanie Rapu.Jest kapitanem drużyny siatkarskiej w której jest Leayna. Pali od 2 lat.
,,W przyszłości  chciałbym grać w reprezentacji Polski w siatkówce .''



Maja Dąbrowska.
Urodzona: 27 luty 1998r.
Razem z Robertem chodzą od niedawna do jednej klasy. Uwielbia siatkówkę, nie pochwala faktu, że jej chłopak pali papierosy. Marzy o byciu rozpoznawalną.


Chloe Sarky.
 urodzona 13 listopada 1999 r. Uczęszcza  do jednej klasy z Leaynom i Rosi. W szkole uważana za piękność , a w oczach Leayny i Rosi uważana za szkolny plastik.Upokarza  Ley na każdym kroku.
,,Nie obchodzą mnie  takie osoby jak Leayna ,to tylko jakieś sieroty .Jestem najładniejsza w szkole i to mi wystarczy.''


                       Zayn-20 lat , Niall-20 lat, Harry-19 lat , Liam-20, Louis-21 lat.
                                                            One Direction.

Gemma Styles.
22 lata, starsza siostra Harrego i Leayny.

Josh Baker.
urodzony 17 stycznia 1999 r.
Pali,jest niezbyt miły ale dla Ley jest całkiem inny. Uwielbia grać w piłkę nożną. W przyszłości chciał by być piłkarzem. Chodzi do klasy z Ley i Rosi.

Reszta paczki:
  Nicholas Walker
  Steven Price
Bryan Clarke

            Mike Wide.
ma 16 lat,urodzony 23 marca 1998 r.
Od samego poznania,polubił Leayne.Uwielbia koszykówkę.Chodzi do szkoły sportowej i na treningi z koszykówki,ogólnie kształtuje się na przyszłego koszykarza.Mieszka w centrum Londynu.
Victoria Justice.
Urodzona:19 lutego 1993r.
Sławna piosenkarka i aktorka. Razem z Harrym, chce wiązać przyszłość.



Cornelia Stains
Ur. 19.10.1998r.
Kocha być w centrum uwagi i nie obchodzą ją uczucia innych. Cieszą ją niepowodzenia i porażki innych. Uwielbia bawić się cudzymi uczuciami.



Nicola Sheins
ur. 15.02 . 2001r.
Kocha pomagać potrzebującym. Cierpi patrząc na krzywdę zwierząt. Jest uparta i walczy do upadłego. Czuje się samotna w nowej szkole. Jej pasją jest muzyka, którą zaraził ją ojciec przed tym gdy jeszcze żył.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 No i są bohaterowie,mamy nadzieję ,że będziecie czytać.;*
Bohaterowie będą aktualizowani gdy będą dochodzić jakieś nowe postacie.

Siemka ♥♥♥

 Założyłyśmy bloga aby publikować na nim opowiadanie o One Direction.
Na zdjęciu po lewej stronie to Ola, a po prawej to Wiktoria.
    Zapraszamy do czytania naszych rozdziałów  i komentowania ich . ♥♥♥