czwartek, 19 września 2013

Rozdział 6



 Po około 2 min. dostałem odpowiedz: jestem daleko na zachód ;) Ley xx.
Nie powiem trochę mnie to zdenerwowało ale wiedziałem ,że moja młodsza siostrzyczka jest na tyle rozsądna,że da sobie sama radę.


                                        ~~Następny dzień,Leayna~~
Jest godzina 7.45,a ja za chwile już pierwszego dnia spuznie się do szkoły.
-Harry, noo!! Zaraz się spuznie ,a ty spokojnie jesz sobie śniadanie?!
-No,a co?
-Zabieraj swój  zacny tyłek z tego krzesła i marsz do auta!!!!- zaczęłam już po nim krzyczeć.
-Idę,ale masz charakterek.-zaczął się zemnie śmiać.
Ale poszedł do auta,a ja zanim.


-Przyjadę po ciebie po szkole,pa-powiedział i odjechał.
No ale przecież fanki rozpoznały Harrego,mam nadzieje,że nic o mnie jeszcze niema na żadnych stronach plotkarskich,oby.

W KLASIE:
-Dzień dobry,klasa.-powiedziała nauczycielka.-Widzę,że dotarła do nas Leayna Styles.-no super,to teraz się skapną ,że jestem siostrą Harrego.
-Tu jest twój plan lekcji  i podręczniki.,a ja jestem twoją wychowawczynią,Nazywam się Natale Karsen-powiedziała i podała mi plan lekcji i podręczniki.
 Lekcje minęły całkiem dobrze,osoby które poznałam w parku chodzą zemną do klasy.Oczywiście fanki 1D się domyśliły ale nie były tak nachalne,znaczy większa z nich część.
Po szkole przyjechał po mnie Harry, nie obyło się bez autografów i zdjęć.


3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ :
-No przepraszam,ale ja nie jestem najmilszą osobą.-powiedziałam już trochę zła.
-Leayna,nie masz prawa takim tonem do mnie mówić i na dodatek pyskować mi.-powiedziała nauczycielka.
-No dobra. Ale to wolny kraj. -powiedziałam bez jakichkolwiek emocji.
-Brawo, cieszę się, że czegoś się jednak nauczyłaś.
Wkurzyła mnie tym.Spakowałam swoje rzeczy i na pożegnanie  pokazałam jej środkowy palec

PO SKOŃCZONYCH LEKCJACH:
-Cześć młoda,jak tam w szkole?-powiedział Zayn.
-Po ludzku,jak może być w szkole.-powiedziałam sarkastycznie.
-No dobra już się więcej nie pytam ale jutro ma przyjechać twoja mama,żeby się pożegnać.
-To już jutro?! O kurde, no dobra.- ah wy przecież nie wiecie przez te 3 miesiące,moja mama zdążyła się ożenić.Dowiedziałam się,że jak przyjechałam do Anglii,to już był zaplanowany ślub.Więc jutro mama przyjedzie się pożegnać bo wyjeżdża razem ze swym mężem do Santiago,Ameryka Południowa. Robin został tam prace więc tam się przeprowadzają.Gemma zostaje w Brytanii,ale opiekę będzie nade mną miał Harry.

W DOMU:
-Jak tam w szkole i chodź zjeść obiad.-przywitanie Harry'ego. Normalnie tak zapracowany. Ciągle tylko ze szmatką łazi i ''sprząta''.
-W szkole norma. Tylko może trochę się z nauczycielką pokłóciłam?-powiedziałam i dosiadłam się do stołu, a on na moje słowa odwrócił się do mnie przodem.
-Jak to pokłóciłaś?- zapytał zdziwiony.
-No normalnie. Stare próchno miało problem bo nie przyniosłam pracy w terminie...

Po zjedzonym obiedzie,bez słowa poszłam do siebie przebrać się w jakieś dresy:

 Zeszłam na dół z postanowieniem pobiegania.Gdy już kierowałam się do wyjścia,zatrzymał mnie Harry.
-Gdzie ty idziesz za około godziny przyjedzie mama.-powiedział, przykoazji informując mnie.
-No, dobra idę trochę pobiegać,wrócę za pół godziny.
-No dobra,masz komórkę ze sobą,jak co to dzwoń,pa.
-Pa-powiedziałam po czym wyszłam.

Biegam po parku już ponad pół godziny, ale Harry nie dzwoni, że już przyjechali więc sobie jeszcze pobiegam ....byłam tak zamyślona ,że nie zauważyłam korzenia drzewa, zachoczyłam o niego nogę i spadłam z impetem na zimną ziemię.Gdy chciałam się podnieść by wrócić już do domu,coś nie umożliwiło mój plan.A była to noga,która z najmniejszym ruchem bolała jak nie wiem.Postanowiłam zadzwonić do Harry'ego bo ruszyć  się nie miałam jak.
-Harry?-powiedziałam cicho,prawie że szeptem.Wiem,że zawaliłam wszystko, dziś przyjeżdża rodzina, a ja mu głowę zawracam moją bolącą nie do opanowania nogą.
-Ej,Ley co jest?-spytał z troską.
-Czy mógłbyś po mnie przyjechać?-powiedziałam już przez wielki ból nogi.
-Co się stało?Gdzie jesteś?-zadawał wiele pytań ze zdenerwowania.
-W parku...- nie dał mi nawet skończyć bo już się rozłączył .
Po okołu 10-15 min. obok pojawił się Harry z zmartwioną miną,co mnie zdziwiło bo w Londynie są często korki ,a on już tu jest.
-Co Ci jest?-przykucnął  przymnie.Popatrzyłam na moją nogę która nie dawała mi wiele mówić  zprzez przeszywający ból, była czerwona i mocno opuchnięta.
-Jedziemy do szpitala i bez żadnych protestów.-ja i tak nie chciałam się sprzeciwiać bo nie mogłam wytrzymać z nią dłużej i czułam jak łzy napływają mi do oczu,ale starałam się je opanować.

W SZPITALU(OBOK GABINETU LEKARSKIEGO):
-Proszę wejść.-usłyszeliśmy głos.
Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do gabinetu.
-Co się dzieje?-spytał starszy lekarz
Hazza zaczął mówić za mnie ,po czym lekarz kazał nam iść na prześwietlenie.
Z każdym ruchem najmniejszym,nie dawałam rady wytrzymać tego bólu i na dodatek byłam już tym wszystkim wykończona.

-No tak,na szczęście nie jest to złamanie ale noga jest skręcona więc trzeba ją nastawić i włożyć w szynę.
Nastawianie kości już nie wytrzymałam,to  tak bolało,krzyczałam, a po policzkach lały mi się łzy.
Harry próbował mnie uspokoić, ale szło mu to kiepsko.
Po nastawianiu lekarz założył mi szynę i pozwolił iść wybrać kule z którymi będę chodziła przez najbliższe półtora miesiąca.Gdy już wyszłam z zabiegowego razem z Harrym usiedliśmy na plastikowych krzesełkach. On przytulił mnie w geście uspokojenia. Po kilku minutach udało mu  się to.
-Jak się czujesz?
-Dobrze.-ale tak naprawdę byłam słaba i zmęczona.
Gdy wsiedliśmy do auta Harry coś jeszcze mi mówił ale ja nie słuchałam tylko oparłam głowę o szybę i chyba usnęłam.

Obudziłam się rano w łóżku,a na zewnątrz padał deszcz.Wyszłam z łóżka ale zapomniałam,że mam szynę więc musiałam sięgnąć po kule i jakoś zejść na dół,była 9.30.
Gdy udało mi się zejść na dół, zobaczyłam wszystkich na dole, całe 1D,mame,ojczyma i Gemme.
Gdy mnie  zobaczyli zaczęli wypytywać jak się czuje,ale obroniła mnie przed nimi mama, która powiedziała , że mają dać mi spokój.
Przytuliła mnie i pożegnała się ze mną i całym 1D po czym niestety pojechali na lotnisko, a ja jakoś doszłam do kuchni.
Spodziewałam się, że zostaną na dłużej.


5 komentarzy:

  1. WIESZ CO TO CAŁE ''TWOJE'' OPOWIADANIE JEST PRAKTYCZNIE SCIAGNIETE Z OPOWIADANIA LOUIS-YOUNGER-SISTER.BLOGSPOT.COM JAKIM PRAWEM KOPIUJESZ JEJ OPOWIADANIE TU JEST TYLKO ZMIENIONE IMIE DZIEWCZYNY I JEJ BRATA A TAK TO JEST IDENTYCZNE :POWIEDZENIE ZE PRZEPROWADZA SIE DO BRATA I ZLAMANA NOGA CIEKAWE CO JESZCZE ZERZNIESZ Z OPOWIADANIA KA$KI?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jprd masz kuźwa problem to nie czytaj tego moze ona tego nie czytała a ty sie wpiepszasz pewnie masz 6 lat ze nie ogarniasz ze ludzie moga miec takie same lub bardzo podobne pomysły wiec sie odwal

      Usuń
    2. odpierdziel sie kurwa ode mnie wcale nie mam 6 lat a wiek sie tu nie liczy a racje to ja mam bo to opowiadanie jest calkowicie sciagniete z opowiadania Ka$ki jestes pieprzona SUKA jesli myslisz ze ona wcale nie czytała Louis-Younger-Sister.Blogspot.com

      Usuń
    3. Sie odezwała jebana dziwka a co kurwa moze ty to ta cała kaska czy jak jej tam pewnie jestes brzydka bo jaki inny palant by czytał bloga

      Usuń
  2. Podoba mi się to opowiadanie. To że wzorujesz się na innym, jest dla mnie plusem- bardzo podoba mi się LOUIS-YOUNGER-SISTER.BLOGSPOT.COM i chciałam poczytać coś podobnego :D

    OdpowiedzUsuń