niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 26

                                           (puść TO )
-Ley!-wrzasnął Harry,tak bym go usłyszała.
Ja bez słowa poszłam do kuchni gdzie na stole stał talerz z naleśnikami.
-Smacznego.-powiedział i wyszedł z pomieszczenia.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.Popatrzyłam na zegar ,który wskazywał godzinę 22.10 .
Byłam zmęczona więc bez słowa poszłam po piżamkę i do łazienki.
Po umyci i ubraniu jeszcze usiadłam na łóżku z laptopem.Przeglądałam facebook'a kiedy dostałam sms.
M.-Hejka Ley.Tu Mike,zapisz sobie mój nr. ;*
L-Ok :] 
M- Jutro po meczu wpadnę do cb.
L- Ok :D
M- Dobranoc :* <3
L-I nawzajem ;3
Wyłączyłam fb i poszłam spać.
W nocy  miałam   jakiś koszmar.Śniło mi się,że ten porywacz mnie bije i to z trzy razy zwiększoną siłą.
Próbowałam się wyszarpać ale to nic nie dawało,w końcu zaczęłam krzyczeć.

                                           ~~ Z perspektywy Harrego~~
Obudził mnie krzyk Ley.Szybko wstałem i pobiegłem w stronę jej pokoju.Pod drzwiami stali już chłopaki.
Słysząc ciągłe  krzyki weszliśmy do pokoju.Liam zaświecił światło,a Leayna spała i krzyczała wymachując rękami i nogami.
Podszedłem do jej łóżka i próbowałem ją opanować.
-Ley!-zacząłem krzyczeć by mnie usłyszała.Spróbowałem jeszcze z kilka razy,aż dziewczyna się uspokoiła i zaczęła powoli otwierać oczy.
Rozejrzała się po pokoju i popatrzyła się na mnie.
-Co..co się stało?-spytała.
-Coś ci się śniło.-powiedział Liam.
Ona usiadła na łóżku,a w jej oczach zaczęły  zbierać się łzy.
-Chłopaki..-pokazałem im gestem ręki,żeby wyszli.Oni bez słowa wygramolili się z pokoju.
Usiadłem obok siostry,a ona przytuliła się do mnie.
-No już dobrze.-zaczołem głaskać ją po plecach.
-A co ci się dokładnie śniło?-spytałem.
-Jak ON mnie bije.
-Ale kto?
-Ten facet co mnie porwał.
Zauważyłem na jej policzkach łzy,które od razu przetarłem kciukiem.
-Ley niepłacz.Nienawidzę jak płaczesz.
Gdy się tylko trochę uspokoiła...
-Chodź.Dziś śpisz u mnie.-wziąłem dziewczyne na ręce ,a ona wtuliła się w  moją szyje .
                                      ~~Z perspektywy Leayny~~
Harry zaniósł mnie do jego pokoju.
Ja od razu poszłam do łóżka i przykryłam się kołdrą.Byłam zmęczona więc juz po chwili spałam.
Rano obudziłam się,sprawdziłam godzine.Była 12.34,no to sobie pospałam.Na stoliku w pokoju Harrego stała mała karteczka.
Pojechaliśmy do studia.Wrócimy około 14.00. Harry.
Poszłam ubrać się w to :

 

Poszłam do kuchni zrobić sobie 'śniadanie' ale wyszło tak,że z lodówki wyciagłam lasanie Niallera.Podgrzałam ją i oczywiście skonsumowałam w salonie.
Nie wiem jak długo siedziałam w pomieszczeniu ale wiem,że do czasu aż do domu wparowało 5 debili.
-Hej słońce.-powiedział,a zaraz za tym pocałował Harry.
-Hej.
-Ubieraj się.-powiedział.
-Ale po co?
-A po to,że do lekrza jedziemy?
-Po co?!
-Bo jesteś chora.
-Nie ,nie jestem.
-A właśnie,że jesteś.
-Nigdy.
-Ah tak?No to w takim razie udowodnij.
-Jak?
-Zmierzymy temperaturę.
-Emmm..ok.
Harry poszedł na chwile do kuchni,a zachwile wrócił z tym przekleństwem(termometrem).
-Proszę.-podał mi go.
Po zmierzeniu ,moja temperatura wynosiła 38,5 .
-Ale on źle mierzy.
-Nie dyskutuj  tylko marsz po kurtkę.
Ja z miną fochniętej, poszłam po kurtkę.Harry czekał już w aucie.Ubrałam buty i wyszłam.
                                                        ***
No super jestem przeziębiona.Hazza pokazał moje nadgarstki,a lekarz powiedział ,że są stłuczone i mam je jakąś maścią smarować,a ona fee,tak śmierdzi.
-No i kto miał racje?-spytał.
-Nikt.-powiedziałam i odwróciłam się w stronę szyby.
Podjechaliśmy pod dom,a ja od razu poszłam w stronę domu.
Weszłam do siebie do pokoju i zamknęłam go na klucz.
Usiadłam na łóżku i załączyłam laptopa.Tradycyjnie weszłam na fb.
Napisałam sms do Mika: trzymam kciuki ;*
M-Dziękuję.Mogę potem do ciebie wpaść?
L   -Chciałam bym,ale jestem chora ;c
 M - Oj,moje biedactwo.No nic,to zrobimy sobie rozmowę przez skaype'a.
 L - No pewnie.Pa :]
Siedziałam tak jeszcze z godzinę,aż do...
-Ley,złaź na dół !-usłyszałam głos Harrego.
Zrobiłam jaki mi kazał.
-Co się tak darłeś ?
-Leki.-pomachał mi pudełeczkiem z jakimś świństwem przed oczami .
-Nie.-już zaczełam spowrotem kierować się na górę,gdy ktoś mi to uniemożliwił.
- Nie zachowuj się jak małe dziecko.
-Nie zachowuje się!Tylko nie chce brać żadnego świństwa!
-To dla twojego dobra.Jeśli chcesz to  sieć w domu!A jak chcesz się spotkać z Josh'em,Rosi i tak dalej,to weź te tabletki.
-Dobra.-powiedziałam i wyrwałam z ręki brata pudełeczko.
Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody do szklanki.Połkłam te tabletki i już chciałam iść,ale znów Harry!
-Czekaj,jeszcze nadgarstki.
Ja tylko fuknełam i usiadłam na blacie.
On posmarował mi te nadgarstki tą śmierdzoncą mazią i zawinoł w bandaż.
Ja bez słowa wstałam na nogi i pobiegłam do pokoju.
                                             5 dni puźniej:
Przez te kila dni,zbliżyliśmy się z Mike'm.Ale w sensie koleżeńskim.Nawet Josh mnie odwiedził z 2 razy i Rosi.Robert już wyjechał,ale podobno ma znów nas odwiedzić.
Dziś jest sobota,a ja jestem zdrowa.Dziś tagże jest następny mecz Mika,na który idę z Rosi.
                                                    ***
Właśnie siedzimy na trybunach na hali.Do meczu pozostało jakieś 30 min.
-Hej mała-przywitał mnie całuskiem Mike.
-Hej stary.-uśmiechnęłam się.
-Hej.Jestem Mike.-powiedział do Rosi.
-Hej.Rosi.-podała mu rękę.
 -Ciesze się,że będziesz mi kibicowała.-powiedział już do mnie.
-Podobno przynoszę szczęście.-zaśmiałam się.
-W to nie wątpię.-uśmiechnął się.
-Dobra musze lecieć.-powiedział i pobiegl na rozgrzewkę.
-Ej,Ley?Czy wy na pewno nie jesteście coś więcej niż tylko przyjaciele?-spytała Ros.
-Nie no coś ty.On nic do mnie nie czuje,a ja do niego.
-No ok.
W połowie meczu,do Rosi zadzwoniła mama i musiała wracać.Ja czekałam na Mika,by wrócić z nim
Mecz się skończył i właśnie czekam przed męską szatnią.
Czekałam aż wyjdzie dobre 15 min. i nic.Poczekałam jeszcze z  5 min. no i dalej nic.Postanowiłam,że wrócę sama.Wyszłam przed budynek,a to co zobaczyłam jednak mnie zabolało.Ale czy powinno?
_______________________________________________________________________________
No Hejka ponownie :D Ciesze się ,że komentujecie co jak na razie pisze sama,bez Olki. ;p
No i oczywiście komentujcie dalej i jak by anonimki sie podpisywały,za co dziękuję. ;]
Pozdrawiam was -komentujące ;] Ten rozdział mi nie wyszedł ,taki nudny ;[ .
Wika <3

3 komentarze:

  1. Super rozdzialik czekam na nexta ~ ja ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. super czekam na next już z USA jej jak się ciesze a u mnie noc 01:19 przed 10 min do domku weszłam jej
    aga/agnes

    OdpowiedzUsuń