wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdzial 23

 Rozdział dedykowany Agnieszce/Agnes :D ,za to ,że komentujesz i  w ogóle :*

Skuliłam się w kącie.Bałam się co za chwile może się wydarzyć.Kroki słychać było już na schodach do piwnicy.
-No,no piękna.Nieładnie szwendać się tak samej po ulicach.-zaśmiał się,był to ten najmłodszy z nich.
-Zostaw mnie!-po policzkach zaczęły spływać mi słone łzy.
-O nie płacz.-i znów się zaśmiał.
-Ku*wa.Zostaw mnie w spokoju.!-wrzasnęłam i stanęłam na równe nogi.
Ja tu nie mogę tak czekać aż mnie zabiją czy Bóg wie co.
Rozejrzałam się po piwnicy i w drugim ciemnym rogu tego obleśnego pomieszczenia zauważyłam jakąś metalową rurkę.Nie zważając ,że ten typek na mnie patrzy,podbiegłam do tamtego konta.Wzięłam do ręki obślizgły i brudny przedmiot.Odwróciłam się plecami do ściany i w tym samym momencie szubko zaczołam biec w jego stronę.Gdy byłam już na takiej odległości,że mogłam go walnąć po prostu wymierzyłam mu przedmiotem prosto w jego czułe miejsce.On tylko się skulił z bólu,dając mi tym samym dostęp do ucieczki.Nie wahając się,ani chwil pobiegłam schodami w gorę.Znalazłam się na wielkiej hali.Była pokryta wieloma grafitami.To była może i ta ostatnia szansa na ucieczkę i uratowanie swojego życia.Biegłam jak najszybciej by tylko mnie nikt nie złapał.Jest!Zaraz mi się uda!Już otwierałam drzwi gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek.Próbowałam się wyszarpać,ale to wszystko na nic.Był silniejszy.
-Co ty sobie wyobrażasz!-zaczął wrzeszczeć.
-Gówno cie to obchodzi!
-Nie odzywaj się tak do mnie!
-Będę się odzywać jak się mi podoba!-powiedziałam i splunęłam prosto na jego twarz.
-O to teraz przegięłaś.Nie myśl,że pożyjesz długo!-powiedział,po czym popchał mnie tak mocno do tej obleśnej piwnicy,że wywaliłam się.
-I spróbuj mi ku*wa uciec!-powiedział ,po czym poszedł na górę.
No i co ja teraz zrobię.Zaczęłam po cichu płakać.Skuliłam się w kącie,a twarz schowałam w rękach.
Byłam zmęczona na tyle by usnąć nawet tu.Było mi co raz to bardziej zimno.A nie zapominajmy,że jeszcze przed wczoraj byłam chora.Chyba mam gorączkę .

                                       ~~Z perspektywy Rosi~~
Dzwoniła do mnie policja,że mam złożyć jakieś zeznania czy coś.
Pojechałam więc z mamą na posterunek.
                                                  ***
-Zapraszam.-podeszła do nas jakaś policjantka,mówiąc mi tym samym,że mam iść z nią.
Zaprowadziła mnie do pomieszczenia,za dużym biurkiem siedział jakiś policjant.
-Dzień dobry.-powiedziałam.
-Witaj.Proszę usiądz sobie tutaj.-wskazał na jedno z krzeseł.
-Dziękuje.-i oczywiście usiadłam.
-Dobrze.Na pewno wiesz dlaczego cię tu wezwano.
-Tak.
-W takim razie odpowiedz mi na kilka pytań.
-Byłaś z Ley tamtej nocy kiedy ją porwano,prawda?-spytał.
-Tak.
-Jak do tego doszło ,że ją porwano? Powiedz wszystko od początku.
-Dobrze. Siedziałyśmy w salonie w domu Ley.Oglądałyśmy jakiś horror,no i on się skończył.Ley postanowiła,że pójdzie do ubikacji ,ale jak już była na przedpokoju to zgasło światło.Zaczęłyśmy panikować i Ley przybiegła do mnie.Oboje skryłyśmy się w ciemnym kącie salonu.Ktoś zaczął dobijać się do drzwi frontowych.Niestety zapomniałyśmy ich zamknąć na klucz,więc ten ktoś wszedł do domu.Chyba nas nie słyszał,bo nawet nie wchodził do salonu.Gdy od czekałyśmy chwile,a nikogo już nie było słychać,myślałyśmy ,że sobie poszedł.Ley postanowiła,że wyjdzie i sprawdzi.Nie zdążyłam nawet jej powstrzymać bo ona już była przy wyjściu z pomieszczenia.Wstałam,a że było ciemno to praktycznie nic i nikogo nie widziałam.Usłyszałam tylko jak Ley się z kimś szarpie i wrzeszczy.Chciałam jej pomóc ,ale ktoś mi to nie umożliwł.Zaczęłam się szarpać i wrzeszczeć,w pewnym momęcie walłam tego kolesia szklanką ktorą akurat miałam pod ręką.On poluzował chwyt dzięki czemu udało mi się wyszarpać.Pobiegłam do przedpokoju gdzie Ley próbowała się wyrwać z objęć tego kolesia.Biegnąc mocno chwyciłam ją za rękę dzięki czemu mężczyzna puścił ją.Podbiegłyśmy szybko do drzwi próbując je otworzyć.Czułyśmy za sobą tych mężczyzn,więc wybiegłyśmy szybko z domu i pobiegliśmy w stronę parku.Oni nadal za nami biegli.W pewnym momencie były dwie ulice i obie niestety pobiegłyśmy w inną.Gdy się spostrzegłam,że Ley ze mną nie ma było zapuzno.
-No dobrze.To wszystko czy jeszcze chciała byś coś dodać?-spytał policjant.
-Nie.
-No dobrze.To ja ci dziękuje.Gdyś coś chciała dodać to proszę byś przyszła i powiedziała.
-Dobrze do widzenia .-wstałam.
-Do zobaczenia.-powiedział policjant,a ja wyszłam na korytarz.Zauważyłam na nim moja mamę i Harr'ego.
-Cześć.-powiedział chłopak.
Było widać jak bardzo martwi się o swoja siostrę.Przecież nie ma się co dziwić,stracił ja na prawie 10 lat.A teraz mógł ją ponownie stracić.
-Hej.-uśmiechnęłam się do niego.
-Dowiedziałeś si czegoś o Ley?-spytała moja mama.
-Niestety,ale nie.Dzwonili,że mam przyjść tu.Może się czegoś dowiem.-powiedział Harry.
-Na pewno.-powiedziałam i usiadłam obok mamy.

                                          ~~Z perspektywy Leayny~~
Obudziłam się.Na początku myślałam,że to wszystko mi się śniło ale gdy rozejrzałam się po pomieszczeniu miałam pewność ,że to nie sen.
-O księżniczka się obudziła.-usłyszałam nad sobą głos tego obleśnego typka,a potem jego śmiech.
-Po co mnie porwałeś!Co niby z tego będziesz miał?!-zaczęłam wrzeszczeć na niego.Stałam na przeciw niego.Bałam się ale teraz nie mogę się wycofać.
-Kim ty niby jesteś,żeby tak się do mnie odzywać?!-zaczął po mnie wrzeszczeć,a jego oczy stały się czarne.
-Będę się do ciebie odzywać tak jak mi się podoba.!
-O nie!-chwycił mnie za nadgarstki tak mocno,że aż pisnęłam z bólu.
-Będziesz grzeczną dziewczynką?-spytał już spokojniej,ale nadal trzymał moje nadgarstki mocno.
Ja nic nie odpowiedziałam tylko splunęłam na twarz mężczyzny.
On ścisnął jeszcze mocniej moje nadgarstki,a jego oczy na nowo wypełniły się czernią.
Z moich oczu popłynęły łzy.
-Nie becz!Myślisz,że nie wiem ,że chciałaś uciec!?
-Puść mnie!-wrzasnęłam prosto w jego twarz.
-Nie!Chyba ,że przeprosisz!
-P..prz..przepraszam.-powiedziałam szeptem,na co on mnie popchnął na ścianę.Z sykiem upadłam na mokrą ziemię.On nie odpuszczał przywalił mi mocno w policzek z otwartej ręki.Łzy leciały mi po policzkach.On przywalił mi teraz w drugi policzek,zabolało jeszcze mocniej.
-I spróbuj jeszcze raz g*wniaro podnieść na mnie głos to porozmawiamy inaczej.
Zanim poszedł na górę kopnął mnie w brzuch,na co ja się skuliłam.
Gdy był już na schodach odwrócił się do mnie:
-Jesteś potrzebna mi do okupu.
No i poszedł.Teraz bolało mnie wszystko.Próbowałam wstać ale ból brzucha uniemożliwił mi to.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Musieliście trochę poczekać,za błędy przepraszam. Życzę udanego Sylwestra i byście się upili Piccolo ! :D Życzę szczęśliwego Nowego Roku.Mam nadzieję ,że przynajmniej pod tym rozdziałem pojawi się więcej komentarzy niż 5 . :)
Wika ;*****


8 komentarzy:

  1. a ja już myślalam że ją harry odzyska ledwo na oczy patrze i pisze juz z Polski dzi ęjkuje za dedykację
    p.s
    agnieszka nie agata ale tak mam na drugie z gory przepraszam za wszystkie bl bo jtu jest 18;37 a w LA jest jeszcze poniedzialek no nic kończebo moja kochana kuzynka wola
    aga/agnes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok,zmienione.No to teraz chyba już dobrze i sorki ;*

      Usuń
    2. nic się nie stało pozdrawiam jeszcze( a może ciągle:-() z Polski

      Usuń
  2. Świetnyy! Naprawde coraz lepiej wam idzie pisanie :) Czekam na kolejny no i Szczęśliwego Nowego Roku 2014 ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Pisz dalej, bo się nie doczekam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety,ale następny dopiero przez weekend.

      Usuń
  4. Z każdym rozdzałęm coraz lepiej <3

    OdpowiedzUsuń