czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 16

-Hej.-powiedziałam pół głosem.
-Co? ..Co ja tu.. tu robię? Kim..Kim ty jesteś?-spytała,tak jak by była wystraszona.
-Jesteś w szpitalu,a ja jestem twoją siostrą.Pamiętasz mnie,Gemma?-spytałam,a ona popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
Nie wiedząc o co chodzi,poszłam po lekarkę Ley.

                                                    ***
-Ley,poznajesz tą dziewczynę?-wskazała na mnie - To twoja siostra.-powiedziała lekarka.
 -Nie.Ja jej nie znam.-powiedziała Leayna.
-Dobrze.-powiedziała i podeszła do mnie.
-Twoja siostra była długo w śpiączce.To normalne.Ona odzyska pamięć ale to może potrwać,a nawet może odzyskać ja za 10 min.Po prostu potrzeba czasu.-powiedziała i wyszła z sali.
Z powrotem usiadłam na krzesełku,a Ley przyglądała mi się.
Siedziałyśmy w ciszy może tak z godzinę,aż do czasu gdy przypomniałam sobie,że musze jeszcze pojechać do domu i zawitać na chwilę u Rosi Wilson.
-Wiesz co Ley,ja muszę pojechać do domu ale postaram się jeszcze dziś przyjechać do ciebie.Gdyby mi się nie udało to przyjadę jutro.
Pożegnałam się z siostrzyczką i pojechałam od razu do domu Rosi.
    
                                         ~~Z perspektywy Rosi~`
Siedziałam właśnie w salonie oglądając różne filmy.Dalszą czynność przerwał mi dzwonek do drzwi.Ponieważ nie było rodziców,ja musiałam otworzyć,a co za tym idzie WSTAĆ.
Otworzyłam drzwi,a przede mną stała Gemma.
-Wchodź.-powiedziałam po czym wpuściłam dziewczynę.
-Hej Rosi.-przywitała mnie.
-Hej.Co u niej ?-spytałam,nie dałam rady odwiedzić przez ostatni tydzień Ley.Za dużo obowiązków i jeszcze przyjazd pewnej osoby.
-Ley dziś się obudziła,niestety jak na razie straciła pamięć.Jej stan zdrowia się polepsza ale nie jest wiadome kiedy wyjdzie ponieważ to nawet widać.Jest po prostu jeszcze za słaba.
-Ok,to ja dziś do niej jeszcze wpadnę,a ty jutro.Ty i tak większy czas spędzasz w szpitalu.
-Ok,ja i tak muszę załatwić kilka spraw.Za niedługo przecież przyjeżdżaja chłopaki z trasy.
-Ok,no to pa.-powiedziałam.
-Pa.-powiedziała Gemma i wyszła.
Ja natomiast wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce.Bo przecież ja 'tylko odpoczywam',a nie ,że wole oglądanie tv od wymigania się od lekcji.
Znów moje hobby przerwał dzwonek do drzwi.Ten ktoś nie potrafi uszanować tego,że ja właśnie 'odpoczywam'. Jakoś zwlekłam się z sofy i zaszłam aż pod same drzwi.Dla mnie to i tak wyczyn,niech się cieszy ten jak na razie anonimowy koleś.Wcale nie musiałam otwierać drzwi,tylko po prostu zignorować tego kogoś.
Otworzyłam drzwi,a moim oczom ukazał się kto.. Josh.
-Co chcesz?-spytałam nie zbyt miłym tonem.
-Słuchaj nie chcę się z tobą kłócić.Co się stało z Ley?Trochę się o nią martwię.
-Nie no,trochę się o nią martwisz?!No co nie masz z kim zapalić papieroska.No sorry,ale przez pewien czas jej nie zobaczysz.-już chciałam zamknąć drzwi ale jednak Josh ma więcej siły ode mnie i przytrzymał drzwi.
-Gdzie ona jest?Proszę powiedz mi.-powiedział wciąż spokojnym głosem.
-Jest w szpitalu. Św.Elżbiety. Cześć.-zamknęłam drzwi,nie zbyt go lubię i nie zapowiada się na to bym go polubiła.
Ubrałam na siebie buty,ciepłą bluzę i wyszłam z domu zamykając go na klucz.
                                        ***
 Siedzę właśnie w sali z Ley.Ona faktycznie nic nie pamięta.
-Czekaj,czekaj.Mówiłaś mi ,ze jestes moją najlepszą koleżanką.?-powiedziała do mnie,czyżby sobie coś przypominała?
-No tak.-powiedziałam.
-Coś sobie przypominam.-powiedział,a ja się uśmiechłam.
-Ley,tak sie cieszę.-przytuliłam ją na co ona się uśmiechła.
Nagle drzwi zaskrzypiały,a do sali wszedł ...... Josh.
-To ja może was zostawię.-powiedziałam i od razu wyszłam z sali.

                                             ~~Z perspektywy Leayny~~
-Po co tu przyszedleś?-spytałam i w tym samym momecie przypomniałam sobie słowa tej całej Chloe,że mam zostawić Josha bo jest jej.To przez nią i jego świat mnie znienawidził,a ja wcale nic nie zrobiłam.
-Ley .. ja...ja przyszedłem do ciebie bo....-przerwałam mu.
-Bo co?!-byłam na niego zła,po co tu przyszedł,niech lepiej idze do tej swojej Chloe,a mnie niech zostawi w spokoju.
-Bo.. ja... martwiłem sie o ciebie.Dopiero dziś dowiedziałem się,że jesteś w szpitalu.Nic nie wiem więcej.-usiadł na miejscu Rosi i chciał chwycić moją rękę ale ja ją odsunełam i zdołałam wydusic  z siebie jedyne :
-Wyjdz.-powiedziałam,a on popatrzyl na mnie zawiedziony.
-Alee Ley.
-Wyjdz! -powiedzialam,a chłopak wykonał moje polecenie i ..wyszedł.
Z jednej strony cieszyłam się,a z drugiej po tych słowach ,które wypowiedziałam było mi smutno.
Nie myślałam długo,bo do sali weszła Ros.
- Co chciał?-spytała i usiadła obok mnie na łóżku.Pamiętam gdy miałyśmy po 8 lat.Każdy wieczór siadałyśmy na łóżku i zwierzałyśmy się sobie,nawet z tych  nudnych i nieciekawych spraw.Dla nas kazdy temat miał jakieś znaczenie.
-Podobno chciał się zemną zobaczyć.Mam go dosyć i kazalam mu wyjść.
-Ale Ley,ty bys go niewygoniła bez przyczyny.Czy to ma związek z tym,że się pociełaś?-popatrzyla na mój nadgarstek.
-Tak,niestety.Pamiętaż ta sytuacje gdy szłysmy ze szkoły i zaczepiła nas ten plastik.To właśnie od tego sie zaczeło.Gdy w domu weszłam na laptopie na jakąś stronkę plotkarską,to na głwnej było na temat mnie i tego jak to ,żekomo ja zaczepiłam ta Chloe i jej przywaliłam jako pierwsza,ale to i tak nie najgorsze.Najgorsze były hejty pod tym całym zdażeniem.To było coś okropnego,ja tego niewytrzymalam po prostu .. niewytrzymałam.-Zapczełam płakać,a Ros mnie przytuliła i zaczeła pocieszać.
-Spokojnie,wszystko co powiedziałaś zostanie między nami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!! Tak ,wiemy.Krótki ale dla tych co czytają pocieszenie,postaramy się dodać następny gdzieś około soboty ;) jeśli :
Ps.  5 komentarzy = następny rozdział.
Anonimki się podpisują. ;D

5 komentarzy:

  1. Super czekam na następny
    ~ same wiecie kto

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział czekam na nexta i zapraszam na mój blog http://w-zyciu-tak-jest.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekstra rozdzialik czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny :D

    OdpowiedzUsuń