~~Rozdział niesprawdzony~~
Usiadłam na fotelu w salonie. Chłopaki oglądali jakiś durny film, a ja pisałam ze znajomymi.
Po chwili do domu wbiegła reszta chłopaków.
-Gdzie byliście?- spytałam nie odrywając wzroku od komórki.
-Daleko.
-Czyli?
Chłopaki popatrzyli po sobie.
Do salonu wszedł blondyn.
-Na zakupach.
-Czyli co, lodówka została zapełniona ale na krótki czas?- popatrzyłam na Niall''a.
-Ejj, czemu myślisz, że ja wszystko zjem?- oburzył się.
-Proszę Cię, wszyscy wiemy, że ty dużo jesz.- powiedział z pobłażaniem Zayn.
-Foch. -powiedział to tak śmiesznie, że zaśmiałam się.
stałam z fotela i poszłam na górę.
Musiałam tym razem zrobić sama zadanie.
***
-Hej, znów.Nie przeszkadzam?- do pokoju wszedł Niall.
-Nie, wchodź. O co chodzi?
-Wspominałaś, że lubisz Demi.
-No tak.
-Więc rozmawiałem z nią dziś i cieszy się z tego spotkania.
-Naprawdę?!- wstałam z krzesła
-Haha, tak. Jutro, ale niestety ja tez idę.
-Eh, no trudno.- zaśmiałam się i dziękuje.
Przytuliłam go mocno.
-Nie duś mnie.
-Z pewnością Cię uduszę. Ty jesteś napakowany, a ja... no właśnie.- zaśmiałam się.
-No dobra, jutro po szkole przyjadę po Ciebie.
-Ok.- i wyszedł z pokoju, ale nie minęło 15 minut, a w pokoju pojawił się Harry.
-A co ty chcesz?- spytałam siadając przed biurkiem.
-Porozmawiać.
-Oj, mi się nie zwierzaj. Nie jestem dobra w słuchaniu i w radach. Więc sorry, pa.
-Nie tak prędko, tu chodzi o Ciebie.
-Ahaa?
Braciszek usiadł na łóżku.
-Więc?- zaczęłam.
-Więc.. nie wiem jak zacząć. No dobra, rozmawiałem dziś z mamą i wszystko musiałem jej powiedzieć, bo stajesz się coraz gorsza i postanowiła, że zamieszkasz z nią.
-Wiedziałam, że wziąłeś mnie tylko dlatego bo nie chciałeś nikogo obarczać kimś takim jak ja.- zakpiłam .
-Ley, to nie tak.- wstał i stał na przeciw mnie.
-A jak?! Nie chcesz mnie! Mama też zgodziła się z przymusu?! Wiecie co?! Mam was wszystkich dość! takim razie, nie męczcie się dalej! Byj sobie dalej tą sławną gwiazdką pop, a mama niech sobie prowadzi dalej życie jak bym nie istniała.- powiedziałam już spokojniej, ale to tylko pozór.
-Gdzie jest mama?
-W hotelu <adres>.
-Żegnam! Już się nie zobaczymy.- zaśmiałam się i wybiegłam na dwór.
Przez jakiś czas gonił mnie Harry, ale potem chyba zrezygnował.
Pobiegłam pod dany hotel.
Przy recepcji zapytałam o pokój i po chwili jechałam windą w skazane miejsce.
Szybko znalazłam wskazane drzwi i bez pukania weszłam do pomieszczenia.
W salonie siedział Robin i oglądał coś w telewizorze.
Mamę znalazłam w kuchni.
-Kochanie co ty tu robisz?- spytała dość zdziwiona.
-Nie co tu robię tylko po co chcesz zabrać ze sobą taki problem!? Każdemu było by lepiej beze mnie! Dlatego nie kłopocz się i żegnam!
Wybiegłam z hotelu i pobiegłam gdzie nogi mnie poniosą.
Usiadłam w jakimś zaułku i wtedy zrozumiałam, że nie mam dla kogo i po co żyć. Żyłam w ciągłym kłamstwie. A ja im wszystkim ufałam.
-O koga ja tu ponownie widzę.- wszędzie rozpoznam ten głos.
Chciałam uciec, ale było już za późno.
-Puść mnie!- szarpałam się.
-O nie. Idziesz ze mną.
~~Harry~~
-Ej, co ty jej zrobiłeś?- spytał zaniepokojony Niall.
-No powiedziałem jej, że zamiesza z mamą, a ona pomyślała, że nikt jej nie chce i postanowiła, że jeśli ma być ciężarem dla innych to woli by wszyscy o niej zapomnieli i żyli dalej tak jak by nigdy nie istniała.
-Ja pierdzie.
Zadzwoniła mi komórka, więc odebrałam.
M- Powiedziałeś jej prawda?- usłyszałem w głosie mamy smutek.
H- Tak.
M- Jest w domu?
H- Nie, wybiegła.
M- Była u mnie, ale nie zdążyłam jej złapać.
H- Co ja mam zrobić?
M- Trzeba jej poszukać.
H - Zaraz się zbieram.
M- Jak ją znajdziesz, czy coś, to dzwoń.
H -Dobrze, pa.
Rozmowa zakończona.
Wziąłem kurtkę i szybko poszedłem odpalić auto.
~~Leayna~~
Łał, zmienili miejsce.
Ale i tak jest tu zimno, mokro i brudno.
Odrażające widoki, a ja siedzę znów w ohydnej piwnicy.
Nie zadzwonię do nikogo, bo beze mnie będzie im lepiej. Same problemy im sprawiam.
Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.
-No mała, wstawaj!- wrzasnął, a ja wykonałam polecenie.
Chwycił mnie za włosy i szarpnął za nie, zobowiązując mnie do iścia za nim.
Wyszliśmy na dużą chale.
Stał tam facet z pistoletem,a drugi był przestraszony.
-A teraz pacz mała.
Wskazał na tych dwóch mężczyzn.
Ten który trzymał pistolet w ręce wystrzelił z niego, powodując że drugi zaczął się wykrwawiać.
Podszedl do mnie do umierającego i kazał pochylić się nad nim. Byłam od prawie umarłego zaledwie metr od jego twarzy.
Widziałam jak na moich oczach umiera człowiek. Coś okropnego
-Jeśli twój braciszek, nie zapłaci.Zabijemy Ciebie tak jak tego o tu. Albo nie, trochę Cię potorturujemy a potem zobaczymy.
___________________________________________________________________________
Hej, sorki, że taki krótki, ale mam już pomysł na drugi który powinien być dłuższy :3
Ale dodam ,jesli pojawią się komentarze! Bo nie chce mi się pisać dla nikogo. Lepiej odłożyć pisanie tego opowiadania i zająć się innym.
minimum 5 komentarzy-next.
ooo znowu jakaś akcja :)
OdpowiedzUsuńsuper dawaj szybko next!
OdpowiedzUsuńszybko, szybko, szybko! Nexta mi dawaj! w końcu jakaś akcja!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, pisz szybko następny, bo już się nie mogę doczekać i jaka będzie akcja :D
OdpowiedzUsuńfajny rozdział, pisz szybko next!
OdpowiedzUsuńKurde next ples
OdpowiedzUsuńszybko dawaj mi następny! szybko! chce wiedzieć dalszy ciąg tej akcji xD
OdpowiedzUsuńdawaj następny pls błagam!
OdpowiedzUsuńkerli
super blog i wgl, kiedy następny rozdział? Bo już się nie moge go doczekać xD
OdpowiedzUsuń