piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 39

 ~~Rozdział niesprawdzony~~

Usiadłam na fotelu w salonie. Chłopaki oglądali jakiś durny film, a ja pisałam ze znajomymi.

Po chwili do domu wbiegła reszta chłopaków.
-Gdzie byliście?- spytałam nie odrywając wzroku od komórki.
-Daleko.
-Czyli?
Chłopaki popatrzyli po sobie.
Do salonu wszedł blondyn.
-Na zakupach.
-Czyli co, lodówka została zapełniona ale na krótki czas?- popatrzyłam na Niall''a.
-Ejj, czemu myślisz, że ja wszystko zjem?- oburzył się.
-Proszę Cię, wszyscy wiemy, że ty dużo jesz.- powiedział z pobłażaniem Zayn.
-Foch. -powiedział to tak śmiesznie, że zaśmiałam się.
stałam z fotela i poszłam na górę.

Musiałam tym razem zrobić sama zadanie.

***
-Hej, znów.Nie przeszkadzam?- do pokoju wszedł Niall.
-Nie, wchodź. O co chodzi?
-Wspominałaś, że lubisz Demi.
-No tak.
-Więc rozmawiałem z nią dziś i cieszy się z tego spotkania.
-Naprawdę?!- wstałam z krzesła
-Haha, tak. Jutro, ale niestety ja tez idę.
-Eh, no trudno.- zaśmiałam się i dziękuje.
Przytuliłam go mocno.
-Nie duś mnie.
-Z pewnością Cię uduszę. Ty jesteś napakowany, a ja... no właśnie.- zaśmiałam się.
-No dobra, jutro po szkole przyjadę po Ciebie.
-Ok.- i wyszedł z pokoju, ale nie minęło 15 minut, a w pokoju pojawił się Harry.

-A co ty chcesz?- spytałam siadając przed biurkiem.
-Porozmawiać.
-Oj, mi się nie zwierzaj. Nie jestem dobra  w słuchaniu i  w radach. Więc sorry, pa.
-Nie tak prędko, tu chodzi o Ciebie.
-Ahaa?
Braciszek usiadł na łóżku.
-Więc?- zaczęłam.
-Więc.. nie wiem jak zacząć. No dobra, rozmawiałem dziś z mamą i wszystko musiałem jej powiedzieć, bo stajesz się coraz gorsza i postanowiła, że zamieszkasz z nią.
-Wiedziałam, że wziąłeś mnie tylko dlatego bo nie chciałeś nikogo obarczać kimś takim jak ja.- zakpiłam .
-Ley, to nie tak.- wstał i stał na przeciw mnie.
-A jak?! Nie chcesz  mnie!  Mama też zgodziła się z przymusu?! Wiecie co?! Mam was wszystkich dość!  takim razie, nie męczcie się dalej! Byj sobie dalej tą sławną gwiazdką pop, a mama niech sobie prowadzi dalej życie jak bym nie istniała.- powiedziałam już spokojniej, ale to tylko pozór.
-Gdzie jest mama?
-W hotelu <adres>.
-Żegnam! Już się nie zobaczymy.- zaśmiałam się i wybiegłam na dwór.
Przez jakiś czas gonił mnie Harry, ale potem  chyba zrezygnował.
Pobiegłam pod dany hotel.
Przy recepcji zapytałam o pokój i po chwili  jechałam windą w skazane miejsce.

Szybko znalazłam wskazane drzwi i bez pukania weszłam do pomieszczenia.
W salonie siedział Robin i oglądał coś w telewizorze.
Mamę znalazłam w kuchni.
-Kochanie co ty tu robisz?- spytała dość zdziwiona.
-Nie co tu robię tylko po co chcesz zabrać ze sobą taki problem!? Każdemu było by lepiej beze mnie! Dlatego nie kłopocz się i  żegnam!
Wybiegłam z hotelu i pobiegłam gdzie nogi mnie poniosą.
Usiadłam w  jakimś zaułku i wtedy zrozumiałam, że nie mam dla kogo i po co żyć. Żyłam w ciągłym kłamstwie. A ja im wszystkim ufałam.
-O koga ja tu ponownie widzę.- wszędzie rozpoznam ten głos.
Chciałam uciec, ale było już za późno.
-Puść mnie!- szarpałam się.
-O nie. Idziesz ze mną.

~~Harry~~
-Ej, co ty jej zrobiłeś?- spytał zaniepokojony Niall.
-No powiedziałem jej, że zamiesza z mamą, a ona pomyślała, że nikt jej nie chce i postanowiła, że jeśli ma być ciężarem dla innych to woli by wszyscy o niej zapomnieli i żyli dalej tak jak by nigdy nie istniała.
-Ja pierdzie.

Zadzwoniła mi komórka, więc odebrałam.
M- Powiedziałeś jej prawda?- usłyszałem w głosie mamy smutek.
H- Tak.
M- Jest w domu?
H- Nie, wybiegła.
M- Była u mnie, ale nie zdążyłam jej złapać.
H- Co ja mam zrobić?
M- Trzeba jej poszukać.
H - Zaraz się zbieram.
M- Jak ją znajdziesz, czy coś, to dzwoń.
H -Dobrze, pa.

Rozmowa zakończona.

Wziąłem kurtkę i szybko poszedłem odpalić auto.
~~Leayna~~
Łał, zmienili miejsce.
Ale i tak jest tu zimno, mokro i brudno.
Odrażające widoki, a ja siedzę znów w ohydnej piwnicy.
Nie zadzwonię do nikogo, bo beze mnie będzie im lepiej. Same problemy im sprawiam.
Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.
-No mała, wstawaj!- wrzasnął, a ja wykonałam polecenie.
Chwycił mnie za włosy i szarpnął za nie, zobowiązując mnie do iścia za nim.
Wyszliśmy na dużą chale.
Stał tam facet z pistoletem,a drugi był przestraszony.
-A teraz pacz mała.
Wskazał na tych dwóch mężczyzn.
Ten który trzymał pistolet w ręce wystrzelił z niego, powodując że drugi zaczął się wykrwawiać.
Podszedl do mnie do umierającego i kazał pochylić się nad nim. Byłam od prawie umarłego zaledwie metr od jego twarzy.
Widziałam jak na moich oczach umiera człowiek. Coś okropnego
-Jeśli twój braciszek, nie zapłaci.Zabijemy Ciebie tak jak tego o tu. Albo nie, trochę Cię potorturujemy a potem zobaczymy.
___________________________________________________________________________
Hej, sorki, że taki krótki, ale mam już pomysł na drugi który powinien być dłuższy :3
Ale dodam ,jesli pojawią się komentarze! Bo nie chce mi się pisać dla nikogo. Lepiej odłożyć pisanie tego opowiadania i zająć się innym.
minimum  5 komentarzy-next.

9 komentarzy:

  1. ooo znowu jakaś akcja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super dawaj szybko next!

    OdpowiedzUsuń
  3. szybko, szybko, szybko! Nexta mi dawaj! w końcu jakaś akcja!

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział, pisz szybko następny, bo już się nie mogę doczekać i jaka będzie akcja :D

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny rozdział, pisz szybko next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde next ples

    OdpowiedzUsuń
  7. szybko dawaj mi następny! szybko! chce wiedzieć dalszy ciąg tej akcji xD

    OdpowiedzUsuń
  8. dawaj następny pls błagam!
    kerli

    OdpowiedzUsuń
  9. super blog i wgl, kiedy następny rozdział? Bo już się nie moge go doczekać xD

    OdpowiedzUsuń