piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 36

 ~rozdział nie sprawdzony~
Musze zapalić.Wzięłam jednego papierosa i zaciągnęłam się nikotyną.
Od razu lepiej, wszystkie zmartwienia uciekają jak chmury.
Wszystko kiedyś się kończy, a więc i spacer też. Wróciliśmy do przyjaciół.
-No nareźcie wróciliście. Długo was nie było.- wypowiedział się nowy chłopak mojej przyjaciółki.
-Jakieś dobre trzy godziny.-zaśmiała się Ros.
-Musieliśmy wszystko obgadać.- powiedziałam na obronę.
-Jak co to ja  chce być chrzestną.- zaśmiała się ponownie Rosi.
-Z pewnością.-powiedziałam i w tym samym czasie usiadłam na ławce.- No to co robimy, bo siedzenie tu robi się już naprawdę nudne.
-Hymm, może... idźmy zwiedzić Big Ben?
-Nie głupi pomysł Josh. No to co idziemy?
-Pewnie.
-Ale zanim pójdziemy, to macie marker i podpiszcie mi gips.
Każdy wykonał moje polecenie i już po chwili miałam mini graffiti na gipsie.

***
Zwiedziliśmy Big Bena, co zajęło nam chwilę, bo poszliśmy jeszcze na Ton Hal. Mogę w 100% uznać, że mam nienormalnych przyjaciół. Turystów dookoła pełno,a ci jak dzicz się zachowują. Jak co, to ostatni raz przyznaje się do nich. 
Pomijając dzisiejszy już dzień, to wracam sobie właśnie z jakże normalnej wycieczki.
Jest godz.20.10, a ciepłe powietrze sprawia, że nie chce się do domu wracać.

Otworzyłam drzwi i wszędłam do domciu. Po domu rozchodziły się takie zapachy, że aż stałam się głodna.
-Gdzie ty byłaś?- usłyszałam głos mamy.
-No z przyjaciółmi.
-A czy wiesz, która jest godzina?- wypowiedziała surowszym tonem, co w zupełności mamie nie pasuje.
-Yhy.
-O której miałaś być?
-Yyyy... nie wiem.- zbytnio nie przejęłam się która jest godzina.
Przeszłam obojętnie obok mamy i skierowałam się w stronę kuchni.
Mama ciągle coś mi mówiła, albo wrzeszczała? Sama nie wiem, bo po prostu wyłączyłam się. Ja tak już mam.
-O hej.- powiedziałam do siedzących w kuchni.
Podeszłam do lodówki i wyciagnęłam z niej mój ukochany nektar z bananów.
Już miałam iść do swojego pokoju, ale Harry zagrodził mi dalsze iście.
-Nie słyszysz? Mama do Ciebie mówi.-powiedział dość surowym głosem.
-No nie słyszałam. Wyłączyłam się.- zaśmiałam się i poszłam do siebie.
***
Może jednak powinnam pogadać z mamą. Przecież tak rzadko ją widuje. Wyszłam z cieplutkiego łóżka i pokierowałam moje stopy do pokoju gościnnego w którym spała mama i ojczym.
Upewniłam się jeszcze, że chłopaki i Robin ogladają mecz i zapukałam do dębowych drzwi.
Usłyszałam krótkie ,,Proszę'', więc otworzyłam drzwi.
-Mamo?- spytałam cicho i weszłam do pomieszczenia.
-Tak słońce?
-Ja przepraszam.- usiadłam na łóżku obok mamy.
-Mam nadzieję, że twoje zachowanie już się nie powtórzy.
-Obiecuje.- zaśmiałam się.
***
 Obudziłam się następnego dnia, a że został mi ostatni dzień wolnego, to wziołam na kolana swego laptopa i zacząłam przeglądać pocztę.
Najbardziej zaciekawiła mnie jedna z wiadomości. Trochę przedawniona ale mam nadzieję, że nadal aktualna.
Mianowicie, miałam szansę na nagranie piosenki, cover'a co będę chciała. Pozostawili do siebie kontakt, na początku byłam zdziwiona, ale potem zaczęłam się psychicznie cieszyć.
To niesamowite, że coś wreźćcie może być coś po mojej myśli.
Postanowiłam, że nic nie będę nikomu  mówić. Jeśli mam odnieść jakikolwiek sukces, to sama, a nie przy pomocy któregoś z chłopaków.
Jeszcze chwilę posiedziałam, a potem poszłam się ogarnąć.
Wciąsz nie mogę zapomnieć mojej szansie.
Postanowiłam jeszcze nie zchodzić na duł, tylko skontaktować się ze studiem.

Mam przyjść w piątek, a do tego czasu znaleźć coś, co zaśpiewam.
Cała w skowronkach zeszłam na dół. Wszyscy już siedzieli w salonie i zawzięcie nad czymś rozmawiali.
Gdy zauważyli, że jestem w pomieszczeniu tak jakby zamilkli.
-Hej.- powiedziałam i poszłam do kuchni.
Po kilku minutach, do pomieszczenia wszedł Harry. Widząc jak próbuje zrobić sobie kanapki rękmi,a w tym jedna w gipsie na całą rękę.
Kazał mi usiąść, a sam zajął się za śniadanie.

-Proszę bardzo moja łamago.-powiedział podając mi talerz kanapek.
-Ejjj nie jestem łamagą.
-Jak to nie, gdybyś uważała, to byś ręki nie złamała i mogłas by sobie zrobić samodzielnie śniadanie.
-Niee, jednak pozostanę przy tym gipsie. Wyręczasz mnie.- zaśmiałam się.
On natomiast pstryknął mnie w nos.
-Już nie długo.- zaśmiał się i w tym samym czasie do kuchni weszła Gemma.
Podeszła do blatu i wzięła się za robienie herbaty.
-Ja też poproszę.
-Co poprosisz?- zaśmiała się.
-Herbatkę.
-A sama nie potrafisz sobie zrobić?
-Nasza łamaga nawet śniadania nie da rady sobie zrobić.- wtrącił się Hazza.
-No moja wina, że mam rękę w gipsie? Ja go nie chciałam mieć.
-No ale to ty grałaś w nożną.
-Masz.- Gemma podała mi cieplą herbatę i razem z Harrym wyszła z kuchni.
Zjadłam śniadanie i wypiłam herbatę, a potem poszłam do salonu. Siedzieli  nim tylko chłopaki.
Usiadłam na sofie...
-Ejjj moge dać Ci autograf?- spytał Louis.
-Co?- o co mu znów  chodzi?
Pomachał  mi  markerem przed twarzą.
-No gips.
-Ahaaa, no.

Po kilku minutach mój gips był zapełniony różnymi wyrazami.
-No dziękuje za wasze arcydzieła.- powiedziałam w sarkaśmie- Są takie... wyjątkowe.
-Jak my.-powiedział Zayn.
-Z pewnością.

Tydzień minął mi całkiem ciekawie. Mama zostaje jeszcze jakieś dwa tygodnie.
O moim dzisiejszym spotkaniu wiedzą tylko przyjaciele i nikt więcej.
Mam być tam po szkole.
Harry nic niepodejżewając odwiózł  mnie do szkoły.

No na reście koniec lekcji.
Rasem z Rosi poszliśmy w stronęwyznaczonego budynku.
Gdy tylko go zobaczyłamrozpoznałam go.To właśnie tu 1D ma próby itd.
Jeśli ich spotkam no to może być ciekawie.
No nic, raz się żyje.
Postanowiłam zaśpiewać Miley Cyrus.

***
-Dobra zaczynasz.- wypowiedział jeden z producentów.
Gdy skończyłam, usłyszałam głos nie tylko producenta, jak i chłopaków?!
____________________________________________________________________________
Hejka.
Dodaje rozdział,było dosłownie 4 komentarze, nie licząc mojego ;/
Co się z wami dzieje? No dobra, przyznaję, że komentarzy nigdy nie było z 20/15 jak na innych blog. Ten nie cieszy się wielka czytalnością,a w szczególności komentarzami pod rozdziałami.
Z ręką na sercu mogę się przyznać, że to opowiadanie tonie wypał i wy też tak sądzicie.
Jeśli to przeczytałeś, to napisz szczerą prawdę.
Ps. Link do mojego drugiego bloga, który jest lepszy o wiele. <KLIK>


4 komentarze:

  1. *dół
    fajny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. nie usuwaj bloga bo jest świetny, na prawdę :) i będziesz mieć więcej komentarzy gdy usuniesz sobie obrazkową blokadę dodawania komentów, serio...

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdzialik. Czekam na nexta ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chce tuż już next :>

    OdpowiedzUsuń