piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 38

...Gdy do pokoju wszedł Niallerek z moimi podręcznikami.
Na szczęście ocknęłam się i szybko wywaliłam niedopałka przez okno i właśnie je zamykałam.
-Już?-spytałam odwracając się.
-Tak. Ale wiesz, jak będzie coś źle to nie my.- zaśmiał się i wyszedł z pokoju.
***Następnego dnia.***
Do wakacji pozostało nie wiele i chyba każdy tylko na nie czeka.
Zadzwonił dzwonek i szybko wyszłam ze szkoły. Pożegnałam się z przyjaciółmi i biegiem udałam się do parku.

Na jednej z huśtawek siedział Mike.
-Hej.-powiedziałam zdyszana.
-Hej.-powiedział i przytulił mnie.
-No to gdzie idziemy czy coś?
-Myślałem nad  pujściem w jedno z moim zdaniem  najpiękniejszych miejsc.
-Jestem za.- uśmiechnęłam się i pokierowaliśmy się w jakąś tam stronę.

***
-To gdzie teraz?-spytałam widząc przed sobą krzaki,a po bokach, gęstą trawę.
-Przed siebie.
-Ale...
-Ufasz mi?-przerwał mi.
-Emm, no tak.
-To idź przed siebie.- powiedział. -Pamiętaj, nie pacz na boki idź przed siebie.- powiedział ciszej i bliżej mnie.
Szłam przed siebie jak i kazał.
Zbliżałam się do krzaków i nie mam pojęcia jak on chce przez nie przejść?
-Mike? Jak chcesz się przez nie przedrzeć?- powiedziałam i odwróciłam się w jego kierunku, ale jego tam nie było.
-Mike?-wystraszyłam się trochę. Rozejrzałam się dookoła.
Jeśli będę musiała wrócić to ja nie wiem jak wrócę. Ja nawet nie pamiętam jak tu przyszliśmy.
I wtedy przypomniały mi się słowa chłopaka: Pamiętaj, nie pacz na boki, idź przed siebie.
No ale kurde, jak ja mam niby przejść przez nie.
Rozejrzałam się po długim pasku krzewów, których nie było widać końca.
Ale wtedy zobaczyłam w jednym miejscu, jak by bramkę w tych krzewach.
Podeszłam do tego i chwyciłam za klamkę i popchałam.
Przeszłam między tymi krzaczyskami i wtedy mnie zamurowało.
-Mike?
-Tak?
-Zostawiłeś mnie.-powiedziałam zła.
Martwiłam się o niego,a ten tak sobie na mnie czeka.
-Podoba Ci się?

-Yhy.- no nie spodziewałam się.
-Ale my jeszcze nie jesteśmy na miejscu.- uśmiechnął się.
-Teraz znów mi zaufaj i idź przed siebie.
-No pewnie, najlepiej mnie zostawić, prawda?- powiedziałam, ale sama chyba do powietrza.
Poszłam jak mi kazał. No ciekawe co tym razem?
No idę już dobre 10 minut, mam dość!
Gdy myślałam, ze ta drużka nie ma końca, wyszłam znów na tory, ale postanowiłam skręcić w prawo i  dobrze zrobiłam, bo natrafiłam na jeziorko. Piękne jeziorko.
Zachciało mi się śmiać, jak zobaczyłam Mike'a na małej łódeczce.
-Hej, znów!- zawołał i zaczął mi machać.
Po kilku minutach dopłynął do brzegu.
-Czy wasza wysokość zaszczyci mnie swoją obecnością, na tej oto łódce?- zaśmiałam się i z pomocą bruneta, weszłam do pływającego drewienka.
-Jak wpadnę do ody, będzie to  twoja wina i nigdy Ci nie wybacze.- zaczołam go nękać.
-Dobrze.
Ale chyba nie słuchał mnie, bo po chwili łódka zaczęła się ruszać i wpadliśmy do wody.
-Nienawidzę Cię!- wrzasnęłam w wodzie.
Jakoś dopłynęłam do brzegu, co było trudne z tym gipsem!
***
Śmialiśmy się z min przechodniów gdy szliśmy ulicami.
No nie dziwie się, bo przecież niecodziennie po ulicach chodzą całe przemoczone niedorostki.
-To do zobaczenia.
-Dzięki, fajnie spędziłam dzisiejszy dzień. Będzie trzeba to powtórzyć.- i razem zaśmialiśmy się.
-Z pewnością, no to pa.
-Pa.-przytuliłam go i poszłam do domu.
Po cichu zamknęłam drzwi, no ale oni maja za dobrą spostrzegawczość.
-He... co ty jesteś taka mokra?- powiedział zdziwiony Liam.
-A nic, zdaje Ci się.- zaśmiałam się.
-Popatrz na swój gips.
Ups, cały się rozłazi.
-Idź się przebrać, a potem zejdź na dół to zmienię Ci ten gips.
Pobiegłam na górę i przebrałam się w dresy,a potem zbiegłam na dół.
W salonie siedział tylko Zayn i Liam.
Jak mnie zobaczyli, to Liamek wstał.
-Chodź. - zaprowadził mnie do kuchni i zmienił gips.
-Gdzie są wszyscy?-spytałam ciekawa.
-Pojechali na zakupy, a Louis do Eleanor.
-Aha, ale że wszyscy tak pojechali. Nie za dużo ich tam?- spytałam.
-Wiesz, jak przyjadą to ci wszystko powiedzą.-powiedział dość tajemniczo Liam.
Mam się bać?
___________________________________________________________________________
Hej.
Dobra, rozdział nie wyszedł ;/ znów. Dobra tracę coś na to opowiadanie wenę. Ale jak na razie postaram się w następnym coś ciekawszego dodać.
A teraz--> głosujcie w ankiecie
------>klikacie do <obserwatorzy>
Jeśli chcesz na mojego drugiego bloga, to link podany jest  wcześniejszym rozdziale jak i został podany mój ask.
Ps.
Wesołych i radosnych Świąt Wielkanocnych. By zajączek przyniósł 1D w prezencie :D
Spędzonych w rodzinnym gronie.
Pozdrawiam Wika :*

2 komentarze:

  1. Ciekawe co to za wiadomosć

    OdpowiedzUsuń
  2. Blancka dopiero opuściła poprawczak, a już wpakowała się w kłopoty.
    *
    Problemy to jej codzienność
    *
    Zostaje dilerką narkotyków
    *
    Przyjaciele wysyłają ją na odwyk, by się jej pozbyć

    Na jej drodze staje on ( Harry Styles ) młody lekarz, który ma piękną żonę

    Potraktuje go jako cel do zdobycia czy może odpuści ?
    *
    Zapraszam na Rehab

    *przepraszam za spam ♥

    OdpowiedzUsuń