sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 66

-Co jest stary?- spytał zdziwiony Harry.
-Ja tego nie mogę zrobić, ale ty tak bo jesteś jej bratem. Porozmawiaj z nią, bo najwidoczniej ona nie chce i nie będzie chciała nic jeść.
-Oj no Zayn proszę Cię.- zaśmiał się ze mnie, co mnie wkurzyło. Powinno go to interesować, nawet gdyby się nie głodziła. Uśmiechnął się i pomrukując coś pod nosem, zaczął iść w stronę stołu.
-Harry, stój. Opanuj się. Musisz jej pomóc, czym szybciej tym lepiej.- chwyciłem go za ramiona by zrozumiał jak bardzo to jest poważne.
-Chyba masz racje.- wypuścił powietrze z płuc i przetarł dłońmi twarz dla opamiętania.
Wróciliśmy do stołu gdzie siedział Niall razem z Ley. Dziewczyna nie zjadła nic co miała na talerzu.
Usiadłem obok niej i zacząłem się jej przyglądać.
-Miałaś zjeść.- powiedziałem stanowczo.
-Nie chce.- powiedziała cicho i odeszła od stołu.

~~Leayna~~
Mam wszystkiego dość, chce wrócić do Londynu i zakopać się w pościeli łóżka. Jednak nie było to realne, musiałam stawić czoła problemom. Wyszłam przed hotel rozglądając się po ulicy. Promienie słońca od razu mnie otuliły swym ciepłem . Postanowiłam ostatni już raz przejść się berlińskimi ulicami. Mijałam wielu przechodni, którzy patrzyli na mnie złowrogo lub uśmiechali się lekko. Przystanęłam przy  małym sklepiku z prasą. Jedna z gazet przykuła w szczególności moją uwagę . Czy siostra Harr'ego Styles'a zepsuje wszystko? Nagłówek ukazywał zdjęcia z wczorajszej kłótni z ojcem. Chciałam się jak najszybciej zapaść pod ziemię. Kupiłam gazetę i odeszłam kilka metrów dalej. Na szczęście umiałam niemiecki i nie miałam wielkiego problemu z przeczytaniem artykułu.
Pisali, że to już nie pierwszy raz gdy można zauważyć wściekłego Hazze i mnie w oddali. Na pewno  ma to związek ze mną, bo zanim zamieszkałam  z chłopakami byli inni, a w szczególności mój brat był bardziej uśmiechnięty itd.
Było mi ciężko doczytać do końca, powstrzymując się od wywalenia  brukowca do kosza.
Bez dwóch zdań odechciało mi się na dalszy spacer. Zawróciłam do hotelu, skręcając jednak po chwili do parku. Usadowiłam się na jednej z ławeczek rozglądając dookoła. Kilka pytań nie dawało mi spokoju i nadal krążyły mi w głowie. O co chodziło ojcu? Jak to będzie walczył o mnie? Dlaczego mama nic mi nie mówi?  Na żadne z nich nie mogłam samodzielnie odpowiedzieć, na każde potrzebowałam osób z zewnątrz. Poczułam wibracje telefonu w tylnej kieszeni spodni. Wyjełam go i odebrałam.
-Hej. Dlaczego nie dajesz żadnego znaku życia?- usłyszałam pogodny głos Josha w słuchawce.
-Jejku Josh! Tęsknie za wami.- zrobiło mi się głupio, że przez Mike'a straciłam kompletnie czas dla moich przyjaciół którzy byli od pierwszych moich dni w Londynie.
-My za Tobą też. Kiedy wracasz?
-Sama nie wiem. -wypuściłam głośno powietrze z płuc. -Opowiadaj co u Was.- szybko zmieniłam temat, by odciągnąć myśli od problemów.
-Rosi pojechała razem z Nicholasem do Polski, Steven i Bryanem pojechali na obóz piłkarski, a ja zostałem sobie sam jak palec bo moi przyjaciele mnie opuścili.
-No to masz naprawdę nieciekawie w życiu.- zaśmiałam się.
-Żadnego towarzystwa do palenia, a samemu to tak nie wypada.- razem zaśmialiśmy się z jego słów.
Jednak wielkim darem jest mieć przyjaciół, nawet chociaż by tego jedynego ale by posiadać. To bezcenne w tym popapranym życiu. Często nie potrafimy tego docenić, a kiedy zrozumiemy może już być na to za późno.
-Postaram się wrócić do Ciebie jak najszybciej.- uśmiechnęłam się do samej siebie.
-Leayna, chodź zaraz wylatujemy.- niedaleko mnie przystanął Liam gestykulując dziwnie rękami.
-Josh, zadzwonię potem do Ciebie bo zaraz wylatuje, pa.
-Pa.
Rozłączyłam się i patrząc na Payna z pytającym wyrazem twarzy.
-Nie mieliśmy przypadkiem wylatywać o 12?- zapytałam spoglądając jednocześnie na ekran telefonu i marszcząc brwi.
Wyświetlacz wskazywał 12:00.
-Chodź, jesteśmy i tak spóźnieni.-  stanęłam obok niego i ruszyliśmy  pod hotel.
-Mówił Ci coś Harry?- zaczęłam przerywając niezręczną ciszę. Mimo, że minęły te głupie dwa lata ja i tak mam częste problemy w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości. Bywają chwile gdy czuję się jak by chłopaki byli dla mnie dopiero co poznani.
-Tak.- słychać było, że nie był pewny do końca swych słów.
-Co Ci mówił?
-Wiesz co Ley, pogadamy o tym później. Jeszcze nas ktoś usłyszy i będzie kolejna plotka.
-Taa, no jasne.- wypuściłam powietrze z płuc i podążyłam razem z szatynek prosto do busa.
-No nareszcie jesteście.- usłyszeliśmy na wstępie zdenerwowany głos Harr'ego.
Zajęłam miejsce przy oknie, obok Niall'a.
-Znów spóźniliśmy się przez Ciebie.- usłyszałam niemrawy pomruk Harrego.
-Przeze mnie?! Przepraszam Cię  bardzo ale ostatnio to przez was.- syknęłam z przekąsem w jego stronę, po czym wyciągnęłam słuchawki z kieszeni i podłączyłam do telefonu.

***
-Co ty taki podekscytowany, to tylko koncert.- zwróciłam się do Niall'a który chodził jak na skrzydłach niesiony od samego przyloty do Francji. Siedziałam na scenie po turecku, przyglądając się całemu zespołowi One Direction, którzy za chwilę mieli rozpocząć koncert.
-Leyna!- usłyszałam wołanie zza perkusji. Podniosłam głowę, dostrzegając uśmiechniętego Josha, który wymachiwał rękę na znak żebym do niego podeszła.
-Co jest?- stanęłam na przeciw niego, przyglądając się perkusji.
-Chcesz?- uśmiechnął się do mnie i podał mi pałki.
-No jasne, jeszcze pytasz.- szybko zamieniliśmy się miejscami i zaczęłam grać do piosenki Best Song Ever. Gdy Zayn zakończył swój popis na koniec, wszystkich oczy zwróciły się na moją osobę.
-No no młoda, gdzie się nauczyłaś tak grać?- podszedł do mnie Liam, a ja wzruszyłam ramionami.
Kiedyś dosłownie przez przypadek znalazłam się na obozie muzycznym. Po prostu pomyliłam autobusy i zamiast na obóz siatkarski, wybrałam się na muzyczny, gdzie nauczyli mnie grać i tak pozostało mi do dziś.
-Josh, masz konkurencje.- Louis poklepał perkusistę po ramieniu.
-Nie sądzę.- uśmiechnął się.
-Sugerujesz, że źle gram?- oburzyłam się teatralnie.
-Nie, po prostu nie zrobiłabyś mi tego.- cmoknął ustami w powietrzu, po czym na jego twarzy zagościł przyjazny uśmiech.
-Chcesz nam dzisiaj potowarzyszyć na koncercie jak kiedyś?- zaproponował Liam, a wszyscy mu przytakneli.
-No sama nie wiem..., a co mi tam niech będzie.- zaśmiałam się wstając ze stołka i oddając pałeczki Joshowi.
-Zagrasz na gitarze solówkę razem z Niallem.- Paul podał mi gitarę nie patrząc nawet na mnie tylko ciągle idąc przed siebie w głąb korytarzy.
Zatrzymałam się, a po chwili obok mnie przebiegła kobieta, która kazała każdemu ustawić się na swoich stanowiskach, bo zaraz zaczynamy.

Stanęłam niedaleko wejścia na scenę, obok Victorii i obserwowałam chłopaków. Przez ramię miałam przewieszoną gitarę i gdy miałam szanse być na scenie podczas publiczności, stchórzyłam.
Pół koncertu było już za nami i gdy Horan zaczynał swoją solówkę, nagle zaczęłam grać i wyszłam na scenę. Chłopaki uśmiechnęli się, a większość zaczęła mi klaskać i razem z blondaskiem szliśmy przez całą długość sceny pomiędzy fanami.  Poczułam się szczęśliwa i uśmiech gościł na mojej twarzy do końca.
Gdy koncert się zakończył wróciliśmy za kulisy. Odeszłam od nich kilka metrów, odwracając plecami. Słyszałam śmiechy i głośne rozmowy, jednak nie przejęłam się tym. Dla mnie  w tym momencie liczył się telefon, a raczej co zostało na nim zapisane.
Wracaj do mnie! Smutno mi bez Ciebie   w Londynie :c Josh xx
-Ja za tobą też.- wyszeptałam sama do siebie, jednak nie odpisałam mu.
Odwróciłam się przodem do wszystkich zebranych, tym samym nie wierząc w to co widzę.
Obok One Direction stały ich rodziny z którymi byli pochłonięci w rozmowie.
Jednak gdy zobaczyłam Harr'ego, mamę oraz Gemme stanęłam jak wryta. Nie chciałam z nimi rozmawiać. Oni jednak mnie dostrzegli i coś mówili,  odwróciłam się na pięcie i pomaszerowałam w głąb korytarzy.
-Leayna!- usłyszałam za sobą głos Hazzy, wiedziałam że biegnie, by mnie dogonić.
________________________________________________________________________
Hej.
Jejku, myślałam, ze szybciej  wyrobie się z tym rozdziałem i przynajmniej w tym tygodniu uda mi się dwa dodać, ale jednak nie udało się. Kurcze, rozdział nudny, coś wena twórcza nie sprzyjała mi :c.
Postaram się aby kolejny był ciekawszy i działo się :3 Nie jestem na siłach by sprawdzić to co napisałam dlatego wybaczcie mi, jeśli pojawiły się błędy, powtórzenia lub innego typu pomyłki.
Jejku, tak bardzo się ucieszyłam gdy napisaliście te komentarze :3 bardzo Wam dziękuję i mam nadzieję, że się to nie zmieni, a liczba będzie jedynie wzrastać :D
Związku z tym, że jutro Wielkanoc, to...

WESOŁYCH ŚWIĄT!! Mokrego dyngusa, smacznych jajek, ciekawych prezentów od  "zajączka". Spotkania One Direction (mogą być jako prezent od zajączka :D) i przede wszystkim spędzenia tych świąt w gronie rodziny. Zapomniałam bym, CIEPŁYCH świąt, a nie zimowych.

Ps. Dziękuje Wam, za życzenia.


 (tak na poprawę humoru :D tańczące króliczki w wykonaniu One Direction !!! :D)


1 komentarz:

  1. Wow rodzial ...wow!!!Wiem ze pozno skomentowalam ,ale miala male problemy.Moge cie o cos prosic to zeby Leyana bylo wredniejsza.Proszeeee

    OdpowiedzUsuń