środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział 67

-Leayna, zaczekaj!- Harry chwycił mnie mocno za ramię i odwrócił do siebie.
-Co chcesz?- syknęłam w jego stronę. Już po chwili u jego boku pojawiła się mama. Popatrzyłam na nią gniewnie, po czym wyrwałam się z objęć loczka.
Ruszyłam dalej w głąb korytarzy. Czułam, że już nikt za mną nie podąża dlatego oparłam się o jedną ze ścian i zjechałam po niej dając upust swoim emocją.
 Nie wiem jak długo dam sobie z tym wszystkim radę ale wiem jedno... muszę coś z tym zrobić. Nie mam sił na dalszą walkę. Czasem mam jedną myśl by zasnąć i już nigdy się nie obudzić.
Zanosiłam się płaczem coraz mocniej.
Dlaczego nikt mi nie powiedział, że rodziny wszystkich zebrały się na tym koncercie, a w szczególności ta jedna osoba... mama.
-Już spokojnie.- poczułam mocno mnie obejmujące ramiona. Należały one do Gemmy.
 Potok łez spływał po mich policzkach. Przytuliłam się mocno do siostry.
-Czemu wszyscy mnie okłamują?- wychrypiałam.
Nic mi nie odpowiedziała, a właśnie takiej odpowiedzi się obawiałam. Siedzieliśmy w ciszy, która nie była niezręczna. Dawała mi ukojenie, czułam obecność kogoś kto mnie pocieszy nawet kiedy jest cicho. Kołysała nami  w celu uspokojenia mnie i po niedługim czasie udałe jej się to.
-Boli mnie to, że jesteśmy rodziną, a czuję się w niej jak obca.- powiedziałam wpatrzona w ścianę na przeciw mnie.
-Ley, kiedy dowiedzieliśmy się, że Cię odnaleziono wszyscy nie mogli się doczekać by zobaczyć się i stworzyć pełną rodzinę. Harry od samego początku namawiał mamę na to byś mogła zamieszkać z nim.- popatrzyłam na nią, a ona posłała mi pocieszający uśmiech.
-Jeśli masz zamiar przykryć to kolejnym kłamstwem to lepiej od razu wstań i odejdź.- powiedziałam beznamiętnie.
-Leayna, ej popatrz na mnie.- potrząsnęła mną, a ja  wykonałam to o co mnie poprosiła.
-Nie mam zamiaru kłamać i nikt cię nie okłamuje.
-A Harry, a mama?
-Oni jedynie starają się Cię uchronić przed niewłaściwymi osobami.
Od razu zgromiłam ją wzrokiem. Usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa na komórkę mojej siostry.
-Chodź, długo tu siedzimy. Na pewno na nas czekają.- wstała, podając mi rękę którą chwyciłam.
W ciszy wróciliśmy do całego zbiorowiska, które przeniosło się już do kilku busów.
Gdy tylko pojawiliśmy się przed nimi, obok mnie zauważyłam Harr'ego. Bez słowa zajęłam miejsce w tyle samochodu. Każda rodzina była w innym busie, a nasza jechała właśnie autostradą do hotelu.
-Leayna.- obok mnie usiadła mama.
Odwróciłam wzrok, by tylko na nią nie patrzeć.
-Zostaw mnie.- syknęłam.
-Chcesz wyjaśnień?
-W czym mi one pomogą co?! Żałuję, że tu przyjechałam, że czekałam na chwilę kiedy poznam biologiczną rodzinę, żałuję tego iż mnie urodziłaś!- wykrzyczałam jej w twarz, ale inaczej nie umiałam. Widziałam na twarzy rodzicielki cierpienie. Harry popatrzył na mnie z wściekłością, zabierając matkę na przednie siedzenia. Przyglądałam się ciemnej ulicy, która była oświetlana od czasu do czasu lampą. Moje życie też ma lampy, jednak gdy stanę przy nich one gasną i po ciemku szukam drogi. Często błądzę, a nikt nie zdoła mi pomóc.
Samochód zatrzymał się, a wszyscy wysiedli prócz mnie. Patrzyłam na nich i wydawało mi się, że będzie lepiej jeśli nie było by mnie z nimi. Jednak gdy wróciłam do Polski, Hazza mnie szukał.
Nasuwa mi się jedno pytanie: Po co to robił?
Gdyby tylko można było cofnąć czas...  Na pewno nie zgodziłam bym się na pomysł przeprowadzenia.
-Leayna, chodź.- Gemma uśmiechnęła się i gestem ręki pokazała bym przyszła.
Stanęłam obok nich, dostrzegając jak z kolejnych busów wysiadają rodziny chłopaków. Popatrzyłam na mamę, a następnie na loczka. Rodzicielka była najwidoczniej rozpaczona, a brat zły na mnie. Chciałam zapaść się pod ziemię jak najszybciej. Wszyscy podeszliśmy do recepcji i wtedy powiedziano nam, że kilka osób ma łączone pokoje. Między innymi ja. Przez te kilka dni miałam dzielić pokój z siostrą Zayn'a. Co prawda nie wiedziałam z kim będę miała do czynienia, ale jeśli jest taka jak Malik to spokojnie dam radę.
Dostałam klucze i podążyłam do wyznaczonego pokoju. Po chwili dogoniła mnie dziewczyna na oko w moim wieku.
-Cześć, jestem Waliyha.- uśmiechnęła się i podała mi rękę, którą niechętnie chwyciłam.
-Leayna.- odkluczyłam drzwi i taszcząc za sobą walizkę, weszłam do środka, a brunetka za mną.
-Dałaś czadu na dzisiejszym koncercie. Nikt się nie spodziewał tego, a tu takie łał.- zagestykulowała na co kąciki moich ust uniosły się ku górze. Nic nieodpowiedziałam, jedynie podeszłam do łóżka przy oknie i rozłożyłam się na nim. Po chwili zasypiając.

~~Zayn~~
-Hej dziewczyny!- wszedłem uradowany do pokoju mojej siostry i oczka w głowie Hazzy.
-Cicho siedź stary żąpie! Usnęła.- taa, tęskniłem za tymi dziwacznymi ksywkami mojej młodszej siostrzyczki. Podszedłem do niej i przytuliłam mocno.
-Chcesz mnie udusić czy przytulić?- wymamrotała w moją klatkę piersiową.
-Oj wybacz.- zaśmiałem się odsuwając od niej.
Rozejrzałem się po pokoju, dostrzegając Leayne w tych samych ubraniach co była na koncercie. Musiała być chyba mocno zmęczona skoro nie miała siły nawet się przebrać.
Była późna godzina.
-Jesteś głodna?- zapytałem, na co ona zaprzeczyła ruchem głowy. -To w takim razie dobranoc.
-Dobranoc.- przytuliła mnie, a następnie wypchała po za ściany ich pokoju.
Gdy znalazłem się na piętrze gdzie spało One Direction i ich przyszłe żony dostrzegłem Stylesa, który szedł w moją stronę.
-Dziewczyny już śpią?- zapytał, na co pokiwałem głową.
-Leayna była wykończona. Nie miała nawet sił żeby się przebrać. Po prostu położyła się w ciuchach których chodziła przez cały dzień i usnęła.
-Sen dobrze jej zrobi. Ostatnio źle sypiała i nie wiem co jest tego powodem.
-Stary wyluzuj.- poklepałem przyjaciela po ramieniu.
-Jak mam wyluzować jak jutro Ley ma się dowiedzieć prawdy? Boję się jak zareaguje.
-Przecież i tak nigdzie nie będzie mogła indziej iść, skoro opiekę nad nią sprawują rodzice i po części ty.
-Niby tak, ale dobrze wiesz jaki jest teraz wokół niej szum, mogło by się to źle zakończyć, a chce tego uniknąć.
-Jasne stary. Lepiej idź do Vic bo możesz mieć o wiele ciekawiej niż zamartwianie się nad siostrą.- poruszałem śmiesznie brwiami i zniknąłem mu z pola widzenia za drzwiami.

~~Leayna~~
Była noc. Latarnie uliczne nie świeciły, a ja sama jak jedyna żywa dusza, szłam po jednej z niegdyś ruchliwych dróg Holmes Chapel. Czułam na sobie czyjś wzrok, jednak gdy rozglądałam się nikogo nie mogłam dostrzec.
-Wiem, że tam jesteś.- powiedziałam stanowczo zatrzymując się. Myślałam, że ten nieznany mi osobnik ujawni się, ale nic z tego. Ruszyłam w dalszą drogę do mojego domu. Sama nie wiem jak się tu znalazłam, chodź bardzo bym chciała wiedzieć.
Poczułam na swym karku czyjś oddech. Stanęłam jak wryta w chodnik i nie miałam najmniejszej uwagi by zobaczyć kto to.
-Uważaj na siebie.- szept w prawym uchu spowodował, że moje ciało przeszyła fala strachu i paniki. Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Głośno przełknęłam gulę w moim gardle. Odliczyłam do dziesięciu.
...8...9...10 ruszyłam pędem co sił w nogach do domu. Drzwi były otwarte, jednak nie miałam czasu by roztrząsać sprawę otwartych drzwi frontowych. Zamknęłam je z głośnym trzaskiem i dysząc oparłam się o nie. Usłyszałam na górze płacz dziecka i wszystkie światła nagle się zaświeciły rozjaśniając pomieszczenia. Weszłam w głąb pomieszczenia zauważając biegnącą po schodach mamę z butelką mleka do dziecka i zaraz już jej nie było. Szłam dalej zauważając salon w którym nic się nie zmieniło. Tata siedział na kanapie i oglądał mecz. Usłyszałam śmiechy dzieci i za tymi głosami podążyłam do ogródka. Była to dziewczynka, która wyglądała na starszą i chłopczyk z dużą ilością loków na głowie. Najwidoczniej bawili się ale nie mam pojęcia w co. Podeszłam do nich, jednak czułam się przy nich jak duch. Jednak gdy próbowałam coś do nich powiedzieć cały świat zawirował i usłyszałam płacz dziecka. Otworzyłam oczy, głośno oddychając.
______________________________________________________________________
Hej. Wybaczcie mi za błędy ale szkoła, masę konkursów nie pozwala znaleźć mi czas na dokładniejsze dopisanie rozdziału więc jak się wam podoba? :3 skomentujcie i rozdział szybko się nie pojawi. Dokładny termin jest jeszcze nie pewny ale wchodźcie i zaglądajcie. Poinformuję was jeszcze kiedy dodam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz