piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 44

-Więc... co on ma wspólnego?- spytał dość zdezorientowany Zayn.
-A to, że to właśnie ON porał wcześniej te dwa razy Ley.
-Żartujesz sobie!?- z kanapy szybko wstał Liam.
-Chciałbym.- powiedziałem cicho,a potem przejechałem rękoma po twarzy.
-A tak w ogóle, co teraz z Ley?-zapytał Niall.
To było dziwne, on zjadł tylko jakąś marną kanapkę. To do niego niepodobne.
-Gemma stwierdziła, że potrzebuje trochę czasu, a sama przyjdzie pogadać.
-No dobra stary ja spadam. Cześć chłopaki.- powiedział Zayn i wyszedł z domu.
Po kilku minutach wyszedł także Louis, Liam i Niall.
Coś mi się wydaje, że nasz blondyneczek się zakochał.

~~Leyana~~
Obudziłam się rano. Czułam się tu źle, tak obco.
Z tą świadomością, że jesteś niechciany w domu, a wszyscy w okół ciebie okłamują Cię, niechcesz dalej z nimi żyć.
Chcesz się wyprowadzić, zamieszkać daleko od tych osób. Chcesz się po prostu odizolować od nich.
No nic. Mam już plan, tylko sama nic nie osiągnę.
Ubrałam się. Postawiłam na taki zestaw, ponieważ było nawet ciepło,a za niedługo wakacje.
Gdyby nie ten debilny gips na nodze, z pewnością nie było by mnie tu.
Usiadłam na łóżku i zastanawiałam się jak zająć sobie czas.

***
Dziś jak wiadomo piątek, więc zero lekcji do odrabiania. Minęło już dobre kilka godzin, a więc Ros i inni skończyli lekcje.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi i z hukiem otworzyły się.
Przed nimi stała 5 zwariowanych przyjaciół. Mimo wszystko wybawili mnie od nudy.
-Witajta połamańcu.- zaśmiał się Josh.
-Hej. Dzięki Bogu, że o mnie pomyśleliście i przyszliście bo normalnie myślałam, że tu zwariuje.
-Jak się czujesz?- z samego końca wyłoniła się Ros.
-Teraz to nawet spoko.
-Wiesz jak to Harry mówił, że jaka ty to załamana jesteś...- zaśmiałam się z tego co powiedział  Steven.
Wszyscy rozsiedli się gdzie się da.
-No to jak tam moje gołąbeczki?- zaśmiałam się, chodź życzyłam im powodzenia. Pasowali do siebie.
-Emm no wiesz... jakoś.- powiedział Nicholas.
-Szczęścia życzę.- powiedziałam równocześnie z Joshem z czego zaśmialiśmy się.

Potem jeszcze przegadaliśmy kilka dobrych godzin. Z tego co im się wymsknęło, co miało być niespodzianką to to, że mieli zostać na noc u mnie.
Wszystko było podobno zaplanowane... ale.
No właśnie, zawsze jest to ALE...
Zadzwonił dzwonek do drzwi, a po chili ktoś zapukał do pokoju. Jak się okazało był to Mike.
Cieszyłam się z tego, że on także się o mnie martwi.
Jednak Josh i inni jakoś zbytnio się nie uciszyli.
Coś się stało? Skąd taka reakcja?
-Hej mała jak się czujesz?
-Hejka. Stęskniłam się za tobą,. Ze mną dobrze.
-Mike, proszę Cię, nie udawaj, że cokolwiek Cię to obchodzi jak Ley się czuje.- powiedział z pogardą Josh.
O co tu chodzi.
Zanim się obejrzałam, wybuchła między nimi kłótnia.
Nie wiedziałam co mam zrobić.
Na szczęście  byli z nami jeszcze dwaj przyjaciele, którzy zareagowali i Mike wyprowadzili z domu.
-Ej mała, wszystko gra?- spytała Rosi, widząc, że patrze ciągle pustym wzrokiem w podłogę.
-Nie. Co to do cho*ery miało być?! Co?!- wrzasnęłam na Josha.
On momentalnie się zaniepokoił.
-Będzie lepiej jak już pójdziesz...- dodałam.
-Ley.-powiedziała reszta z niedowierzaniem. Broniąc Josha.
-Tak samo Josh jak i Mike są dla mnie ważni, ale wybuch złości o nic. Naprawdę przepraszam...
-Ley... chciał bym Ci powiedzieć... ale nie mogę.- powiedział bezradny Josh.
-Dobra wiecie co... daje Ci ostatnią szansę. Nie zmarnuj jej...
-Ok.- przytulił mnie, a następnie ktoś wrzasnął, że grupowy przytulas.
Mimowolnie zaśmiałam się.

Następne kilka godzin spędziliśmy na oglądaniu jakiś filmów. A czy wspominałam, ze w pokoju mam wielką plasme? Nie... no to cóż mówię teraz.
Dogadaliśmy się, co do dobicia Harry'ego i reszty jego bandy.
Ros powie, że z moją psychom źle, on się coś tam ''pomartwi'' raczej po udaje, a  pewnego dnia jak ściągną mi gips spadam z tond.
Zastanawialiśmy się wszyscy gdzie mogłam bym się zatrzymać później.
-Ejj! Mam pomysł... Ley pamiętasz naszą babcie z polski?- zapytała Ros.
-No pewnie, jak by inaczej.
-No właśnie...
-Ej, czekaj. Mam zamieszkać w Polsce?
Brunetka tylko pokiwała głową. W sumie nie głupi pomysł.
-Powiesz babci, w prost, że źle cię traktowali. Okłamywali i nie chcieli.  Powiesz cała prawdę. Nie będziesz nic nikomu mówiła, a wy- wskazała na chłopaków- macie nic nikomu nie powiedzieć, bo zabije. Przyjedziesz i jak babcia zobaczy ciebie przed drzwiami zapłakaną z walizkami, od razu Cię przyjmie pod swój dach.
-Wiesz co... nie głupi pomysł.

***
Obudziłam się... gdzie?
Na podłodze.
Nie wydaje mi się, bym zasnęła na ziemi. Popatrzyłam na swoje łóżko i zobaczyłam ludzką kanapkę. Każdy leżał na każdym. Zabawny widok.
Jakoś wstałam i poszłam się ogarnąć, potem ich obudziłam.
Tylko, że... nie zbyt typowo.. bo zwaliłam ich wszystkich z mojego łóżka.

Oczywiście trochę wrzasku przy tym było, ale z mojej perspektywy, to było dość śmiesznie.
Zeszliśmy na dół, znaczy ja pokuśtykałam do kuchni, gdzie  zjedliśmy śniadanie.
Na szczęście chłopaków chyba nie było.
Ale gdy już wszyscy wychodzili przyjechali na podjazd.
Od razu 1D zaczepiło moich przyjaciół i jak się umówiliśmy powiedzieli jaką to ja mam załamke i bla bla bla.

Najszybciej jak tylko mogłam weszłam na górę i zamknęłam swój pokój na klucz.

~~~KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ ~~
-Ley...-usłyszałam wołanie z dołu.
Bez słowa ominęła Harry'ego, który czekał na mnie i poszłam do jego auta.
Rozsiadłam się na przednim siedzeniu, gdy on tylko machał głową z bezradności.
Przez te 3 tygodnie nie odezwałam się do żadnego z chłopaków i w bliskiej przyszłości nie mam takiego zamiaru.
Na reścię dziś ściągną mi gips.
Jestem tylko ciekawa czy mój plan wypali?
______________________________________________________________________________
Hej. Sorka, że nie napisałam wcześniej, ale wycieczka szkolna :3 i poprawa ocen.
Sorki za jakiekolwiek błędy jeśli są i sorki za zanudzenie Was.
Wiecie co mnie najbardziej przybiło?
To to, że nie komentujecie.
Chyba do następnego 3 komentarze- next.




2 komentarze:

  1. Rozdział jak zwykle zajebisty. Z rozdziału na rozdział piszesz lepiej. Jestem ciekawe co zaszło pomiędzy Maikiem a Joshem.... Myślę że się za niedługo dowiemy...
    Pozdrawiam twoja fanka Sylwia :p

    OdpowiedzUsuń