piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 33



Gdy tylko zobaczyłam swoją rękę, przeraziłam się w jakim jest stanie.
Na pewno nie pokaże jej chłopakom, to na pewno przejdzie. Tak, na pewno.
Wstałam i poszłam się ubrać.
Włosy rozpuściłam, a rękę zasłoniłam bluzą.
Chłopaków już ni było, co równa się z iściem na nogach do szkoły.
Ręka ani na chwile nie dawała mi spokoju, tak samo było w szkole. Oczywiście uważałam by nie przywalić nią w nic, no ale było gorzej z pisaniem. Przecież ja piszę właśnie prawą. Gdy nauczycielka pytała czemu nie pisze czy w coś w tym stylu, to zawsze miałam jakaś wymówkę. Oczywiście niebyły one perfekcyjne, ale ważne, że się nie skapła.
Do domu wróciłam w towarzystwie Rosi.
Ahaa, chłopaków jeszcze nie ma w domu.
Weszłam do domu, a torbę z książkami zostawiłam w przedpokoju. Poszłam do kuchni. Była 15.45, czyli chłopaki powinni wrócić za jakieś 15 min.
Wyjęłam z lodówki banana i  poszłam do salonu. Załączyłam sobie telewizor, ale nic nie było.
Puściłam w końcu na nickelodeon gdzie akurat leciał spanbob.
Zawsze jak byłam chora czy po prostu miałam zły humor, to właśnie oglądałam tą bajkę.
Gdy kreskówka się skończyła, akurat do domu weszli chłopaki.
-Hej młoda.-przywitali mnie po kolei.
-Hej.
Wyszłam do ogrodu.
Musze przyznać, że dziś był wyjątkowo ciepły i słoneczny dzień.
Rozłożyłam się na leżaku przy basenie. Było mi ciepło przez tą bluzę ale jak bym ją ścigała to wyszło by na jaw, że cos mi się stało z ręką.
Oczywiście bolała niemiłosiernie mocno lecz starałam się nie myśleć o niej.
Po około 10 minutach na taras wszedł Harry.
-Ley, ściągnij tą bluzę bo się ugotujesz.- stwierdził co było racją.
-Nooo.
-Nie no, tylko ściągaj ją albo idź do domu.- stanął naprzeciw leżaka.
-Noo zaraz.
On natomiast nic już nie powiedział tylko chwycił mnie za prawą rękę, na co zasyczałam z bólu.
-Ley? –spytał zdziwiony.
Nie oczekiwał mojej odpowiedzi, tylko próbował podwinąć mój rękaw, a ja próbowałam się wyszarpać, co mi nie szło.
Jednak postanowił ścągnąć ze mnie bluzę. No i wtedy w oczy żuciła się moja ręka.
Która spuchła jeszcze bardziej niż rano. Co mnie przeraziło.
~~  Z perspektywy Harrego~~
Przyznam się, że co do ręki Ley jestem zdziwiony i zły na nią, że nic mi niepowiedziana.
Przecież może być złamana.
-Chodź.- powiedziałem.
-Gdzie?- spytała zdziwiona.
Ona na serio jest tak głupia czy udaje?
- Do szpitala jedziemy.
-Nie, ja zostaje tutaj.
Ehhh, nie pozostało mi nic innego. Podszedłem do niej . Wziąłem i przewiesiłem sobie ją przez ramie.
Nie obyło się bez jej oporów ale odpuściła jak weszliśmy do salonu.
-O matko! Ley, co ci się stało?!- wrzasnął Liam i po chwili stał już obok nas.
Przez to, że wrzasnął do salonu weszła reszta chłopaków.
Zaczęły się wypytywania ale ja wolałem by opowiedziała to na spokojnie, a teraz by stwierdzono co z jej ręką.
W SZPITALU:
-No niestety, złamanie z przemieszczeniem. Na razie założymy ci gips, a jutro proszę się zgłosić na oddział chirurgiczno-dziecięcy.
-Ale dlaczego?- spytałem.
-Ponieważ, Leayna musi przejść operacje w składaniu złamanych kości.
Wiedziałem, że coś dziś wydarzy ale, że aż tak? No to się nie spodziewałem, muszę przyznać.
_______________________________________________________________________________
No hej,dziś nie będę się rozpisywać.
Sorki za błędy ale jestem chora i nie chce mi się ich poprawiać
Mam jeszcze drugiego bloga- czekam na wasze komentarze pod tym rozdziałem jak i na tamtym blogu.
:3 anonimki sie podpisują.
Będzie ponad 5 komentarzy tu :D

5 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak myślałam, że złamała

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział z niecierpliwością czekam na nexta.
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle zajebisty rozdział. Myślałam że złamała rękę. Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super przepraszam że nie komentowałam ale z chlopakiem odwiedziliśmy Polskę i dopiero wrociliśmy
    aga

    OdpowiedzUsuń