piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 31

Usiadłam na dużej sofie ,a Rosi zdążyła zacząć jakiś temat z Niall'em.
W pewnym momencie obok mnie wylądował Harry.
-No i podoba się?-spytał wpatrując się we mnie.
-Pewnie.Tu jest lepszy pokój niż ja mam u nas w domu.
-Czyżby?A jak bym powiedział,że ten pokój jest twój?
-Tsaa,było by fajnie ale nie jest.
-A skąd wiesz?
-Emmm...
-No właśnie.To nasz dom.Kiedyś tu często przyjeżdżaliśmy,a teraz rzadko.
Byłam zdziwiona.Ale fajnie!
-No dobra zbierajcie się,jedziemy nad jezioro!-nagle w salonie znalazł się Louis.
Ja,Ros i reszta chłopaków poszliśmy ubrać buty i już po chwili szliśmy lasem.
Po chwili Harry z Zayn'em zaczęli mi i Rosi opowiadać o jakimś gościu co powiesił się w tym lesie z niewiadomych powodów.No i podobno od tamtej pory ten las jest nawiedzony.Nic nie zdołało wypędzić z tond tego ducha.
Próbowali nam wmówić coś czego nie było.Myśleli,że się wystraszymy? Hahaha. No to niestety źle myśleli.
Po jakiś 10 min. iśća  doszliśmy nad jezioro.

                                             ( włącz TO )
                                                ***
Siedzimy sobie właśnie na jachcie,który wypożyczyli  chłopaki na cały tydzień.
Każdy był rozproszony w całkiem innej części.Ja siedziałam sobie z samego tyłu z nogami zawieszonymi w wodę.Oczywiście uważałam bym nie dotknęła jednej ze śrub.
Siedziałam wpatrzona w taflę wody gdzieś w oddali.
Rozmyślanie przerwało mi nadchodzące połączenie.Na ekranie wyświetlił mi się Josh.
Z niechęcią odebrałam...
(L-Ley , J-Josh)
L-Co chcesz?
J-Ley,posłuchaj...
L-Dlaczego?Dałam Ci wolną wole i ty wybrałeś ją.Życzę szczęścia.
J-Ley to nie tak jak myślisz...-przerwałam mu.
L- A jak?
J- Chciałbym ci powiedzieć dlaczego to zrobiłem.Wiem jestem skończonym dupkiem.
L-Tak jesteś!Zaufałam Ci ,a ty po prostu po mimo tego jaka ona jest ty wolałeś ją!-próbowałam być silna i starałam się by głos mi się nie załamywał.
J- Przepraszam.Wybacz mi.
L-Nie Josh.Teraz jest po prostu za późno.
J- Ale Ley...-nie pozwoliłam mu skończyć.
Rozłączyłam się.
Te wszystkie chwile wróciły.Dogadywałam się z nim bardzo dobrze.Ale on musiał wszystko zepsuć!
Przepraszam?!Teraz?!O nie!
Czemu to zawsze ja! Ja tu przyjechałam odpocząć,a co w zamian zostaje?! Był moim przyjacielem.Ja nie wiem,czy będę mogła mu zaufać.Pamiętam jak mówił : Przyjaciele na zawsze.
Teraz to po prostu nic nieznaczące słowa,a kiedyś słowa dzięki którym wypowiedziane przez odpowiednią osobę pokazywały uśmiech mimowolnie na mojej twarzy.
Spacer pomiędzy drzewami,do tego wyjątkowego miejsca.
Po policzku spłynęła jedna z niechcianych łez.
Taka prawda  boli i zostawia ślady takie jak prawdziwa miłość.
Pewnie inne dziewczyny powiedziały by,że mam szczęście kolegować/przyjaźnić z takimi chłopakami.Wiele dziewczyn uganiało się za nimi,a szczególnie za Josh'em lub Steven'em.
Mnie nie kręci ich wygląd,choć nie powiem,że ładni nie są.
Dla mnie Josh był po Rosi kimś komu mogę naprawdę zaufać.A teraz .... no właśnie.
On był,jest ładny.Cz...czy on mi się podoba? Nie! To tylko mój wymysł.Tak,na pewno.
Szybko wstałam na równe nogi,ręką starłam już zaschnięte łzy na policzkach.
Rozejrzałam się i zauważyłam,że chłopaki siedzą i się śmieją,a Rosi nie daleko mnie kończy rozmowe przez telefon.Podeszłam do niej.
-Co masz taka minkę?-spytała.
-Nie ważne.To nie czas i miejsce na takie rozmowy.
-No to co idziemy pojeździć sobie na skuterach wodnych?-zaśmiała się.
-Ja jeździć nie umiem wariatko.
-No ja też.Jak spadniemy to zwalimy na chłopaków,że nam pozwolili.-zaśmiałyśmy się i od razy pobiegliśmy do drabinki,a potem każda z nas siedziała na pojeździe.Śmiałyśmy się,ze chłopaki nic nie zauważyli.Aż  tak zajęci rozmową.
Odpaliłyśmy maszyny i od razu dałyśmy gazu.Od płynełam od chłopaków jakieś 6 metrów.
                                                        ***
-Ej! Złaście z tego!-wrzeszczał zły Liam.
Lubie jak się złoszczą,a Ros na szczęście ma podobny charakter więc problem nie było w dalszym wkurzaniu.Byłam tak zajęta śmianiem się z Liam'a,że nie zauważyłam kiedy Louis z Harry'm wsiedli na następne dwa skutery i zaczęli na łapać.Na szczęście zdążyłam jeszcze odpłynąć dalej od tych dwóch kretynów.
Louis łapał Rosi,a mnie Harry.Nie szło im to zbyt dobrze,ale przynajmniej miałam się z czego pośmiać.
                                                   ***
Siedzę właśnie w pokoju ze słuchawkami na uszach.Rosi przegląda laptopa,a ja?
No co.Rozmyślam na wiele tematów,a raczej jeden szczególny.Josh.Znów ta nie proszona łza,której w tym momencie nie chciałam.Nie!Nie mogłam wytrzymać w tym pokoju,czułam,że muszę wyjść.Zabrałam ze sobą papierosy i zapalniczkę.Wyszłam na balkon,usiadłam na ziemi.Wyciągnęłam jednego z papierosów i zapaliłam.
Zaciągnęłam się dymem,który wypełnił moje płuca.
-Znów.-usłyszałam głos nad sobą.
Na początku wystraszyłam się ,że to któryś z chłopaków ale to na szczęście Rosi.
Usiadła obok mnie.
-Powiesz mi wreszcie co się stało?
-Josh się stał.- no i znów ta łza!
Rosi nic więcej nie powiedziała.
Po ok.10 min. weszłam do pokoju,a dziewczyna za mną.
-Gdzie idziesz?-spytała.
-Do łazienki-odpowiedziałam na co dziewczyna skinęła głową.
Ja poszłam do łazienki,a ona do salonu do chłopaków.
Zamknęłam drzwi na klucz i wtedy... znów to uczucie.
Ja musiałam,to ...to już uzależnienie od którego nie ucieknę.
_______________________________________________________________________
Hej i od razy przepraszam.Ten rozdział miał być ciekawszy,a wyszło jak zwykle ;/
Niestety przyczyniło się do tego też brak weny ;c
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział ,najpóźniej raczej za tydzień,no ale postaram się wcześniej i ciekawsze.
Ja wiem,że komentować nie będziecie,jeśli nudny - no ale wystarczy to :  :D lub :)
No i wtedy wiem,że czytasz. :3
Mój ASK.
Ley ASK .

5 komentarzy poniżej :D widzę ;*

5 komentarzy:

  1. Super rozdzialik! :D Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział zajebisty jak zwykle :D Czekam na nexta :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na następny bo nudyy

    OdpowiedzUsuń
  4. Szybko te rozdziały lecą

    OdpowiedzUsuń